Zuchwała sąsiadka nie pozwala mi żyć w spokoju z powodu majonezu.

Witajcie, Drodzy Czytelnicy! Przeczytaliście tytuł i pewnie pomyśleliście: „Przepraszam, jaki majonez?”.

Tak, zgadzam się, brzmi to trochę dziwnie, ale pozwólcie mi wyjaśnić.

Chciałem wyjść na zewnątrz, więc czekałem na windę, która zresztą przyjechała bardzo szybko. Wszedłem, nacisnąłem przycisk na parter. Jak wiadomo, od naciśnięcia przycisku do zamknięcia drzwi upływa pewien czas. Właśnie w tej przerwie usłyszałem dźwięk. Zorientowałem się, że ktoś wchodzi, więc nacisnąłem przycisk otwierania drzwi. Drzwi oczywiście nie otwierają się od razu. W chwili, gdy drzwi jeszcze się nie zamknęły, ale jeszcze nie zaczęły się otwierać, przez szczelinę próbowała przecisnąć się kobieta po pięćdziesiątce. Jej niezręczna próba zakończyła się niepowodzeniem: torba z jedzeniem została zakleszczona przez drzwi windy i jedzenie wypadło na podłogę.

Co to ma wspólnego z majonezem?

Myślę, że już się domyśliliście: majonez wypadł z torebki. Nikt nigdy nie krzyczał na mnie w ten sposób przez mały słoiczek majonezu. Przez chwilę myślałem, że rozbiła się szkatułka ze złotem, a nie majonez. Chociaż myślę, że to była jej własna wina. Stałem w milczeniu, czekając, aż winda wjedzie na moje piętro. Kiedy wysiądę z windy, zapomnę o tym jak o złym śnie, pocieszałem się. Niestety, moje marzenia nie były skazane na spełnienie.

Ona nie pozwoli mi żyć.

Proszę sobie wyobrazić, że ta bezczelna kobieta wyszła za mną aż na parter, aby dalej mnie poniżać i skandalizować. Wtedy nie wytrzymałem i grzecznie poprosiłem ją, żeby dała mi spokój. Niestety, ona mieszka piętro wyżej ode mnie. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy zaczęła co noc walić w kaloryfery. Później musiała zrezygnować z walenia w kaloryfer (podobno inni sąsiedzi byli oburzeni). Teraz włącza jakieś dziwne odgłosy. Najwyraźniej jakieś nagranie, na którym mężczyzna krzyczy: „DO SŁONEJ WODY”, „I CIĄGLE ZASTANAWIAŁEM SIĘ, KIEDY SIĘ POJAWISZ”. W ogóle nie rozumiem, co się dzieje. Słyszę go co wieczór, a dziś na drzwiach zobaczyłem kartkę z dziwnym napisem. Nawet nie wiem, co on znaczy.

Nie zajmowałem się tym sam, tylko porozmawiałem z sąsiadami z mojego piętra i postanowiliśmy napisać skargę zbiorową. Oni mają dzieci, a te szalone krzyki zakłócają im sen. Rozmawiałem z dzielnicowym, nawet nie wiem, co będzie dalej…

Co o tym sądzicie? Napiszcie swoją opinię w komentarzach, wesprzyjcie kciukiem w górę i obserwacją. Dziękuję!

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

czternaście − osiem =

Zuchwała sąsiadka nie pozwala mi żyć w spokoju z powodu majonezu.