Ten niezwykły przypadek miał miejsce na początku tego lata, w jednym z niewielkich szpitali. Tego dnia na oddziale położniczym panowało duże zamieszanie. Zdawało się, że dzieci zawarły spisek i wszystkie postanowiły przyjść na świat w podobnym czasie.
– Mamy noworodków jak grzybów po deszczu! – śmiała się jedna z położnych
Janina została przywieziona do tego szpitala przez czysty przypadek. Ona i jej mąż byli właśnie w drodze do lokalnej agroturystyki, w której chcieli spędzić weekend. Planowali zrelaksować się na łonie natury, korzystając z dobrodziejstw wsi. Wszystko jednak skomplikowało się kiedy w drodze do miejsca wypoczynku Janina zaczęła rodzić.
Mąż był wyraźnie przerażony i początkowo chciał zabrać ukochaną do szpitala w którym miała swojego lekarza. Nie było jednak na to czasu więc wspólnie zdecydowali się na wizytę w najbliższej placówce. Janina od razu została zabrana na salę porodową. Poród był ciężki ale dość szybki.
Dziecko urodziło się całe i zdrowe. Miało około czterdziestu ośmiu centymetrów, trzy kilogramy, ciemniejszą karnację i duże, zielone oczy. Od razu zostało zabrane na dodatkowe badania, z uwagi na trudności w trakcie porodu.
Następnego dnia dzieci zostały rozwiezione do matek, by te mogły je nakarmić. Janinie jednak coś nie pasowało. Zdawało jej się, że dziecko ssie i patrzy na nią jakoś inaczej. Nie mogła wyrzucić tych myśli z głowy. W dodatku maluch nie posiadał znamienia przy kolanie, które było charakterystyczne dla wszystkich w jej rodzinie. To utwierdziło ją w obawach – to nie mogło być jej dziecko.
Janina wyszła na korytarz, mając nadzieję, że wśród innych dzieci rozpozna własne. Nagle usłyszała płacz, który zdawał się jej brzmieć znajomo. Pobiegła w tamtym kierunku i zastała tam inną matkę z noworodkiem. Od razu zapytała czy może obejrzeć jej dziecko. Zaskoczona kobieta zgodziła się i okazało się, że ma podobne obawy co Janina.
Obie kobiety porównały oba maluchy i po chwili odkryły, że rzeczywiście doszło do pomyłki. Dzieci miały takie samo imię i bardzo podobne nazwiska. To musiało zmylić zapracowane pielęgniarki, które wśród tak wielu dzieci nie zauważyły drobnych różnic.
Całe szczęście, że instynkt matek okazał się w tym wypadku nieomylny. Dzięki temu, kobiety wspominały potem ze śmiechem całą historię, a ich rodziny nawet zaprzyjaźniły się i jeszcze przez wiele lat utrzymywały ze sobą kontakt.