Rozdzielone bliźnięta.

Byłam niesamowicie szczęśliwa! Okazało się, że jestem w ciąży, w dodatku bliźniaczej! Nie mogłam doczekać się aż wrócę do domu i powiem o tym mojemu mężowi – Kamilowi. Od pięciu lat staraliśmy się o dziecko więc to był prawdziwy dar losu!

Gdy wróciłam mój mąż był w domu ale zanim podzieliłam się z nim szczęśliwymi informacjami, zaskoczył mnie czymś innym… W jego firmie zaczęła się fala zwolnień i wiele wskazywało na to, że i jego ona obejmie… Usiadłam zaskoczona. Kamil był jedynym żywicielem naszej rodziny, ja nie pracowałam. Z jego pieniędzy zarówno żyliśmy jak i spłacaliśmy raty kredytu za mieszkanie.

Ja jedynie czasem sobie dorabiałam w niepełnym wymiarze godzin. Mogłam zrezygnować z nielubianej stałej pracy od kiedy mój mąż dostał awans. Teraz rozumiem, że tamta decyzja była zbyt pochopna.

Po informacjach przekazanych mi przez męża postanowiłam nie mówić mu o ciąży, to by mogło tylko dodatkowo go zestresować.

Tydzień później Kamil rzeczywiście został zwolniony. Nie było jednak czasu na zmartwienia, z dnia na dzień mój brzuch się powiększał i już powoli trzeba było myśleć o kupieniu wyprawki dla dziecka. Od czasu do czasu chwytałam się kolejnych zleceń by sobie dorobić, potrzebowaliśmy wtedy pieniędzy.

Kamil próbował znaleźć sobie jakąkolwiek pracę, wszędzie zostawiał swoje CV i dorabiał sobie biorąc pojedyncze zlecenia. Teraz widzę jak mu było ciężko ale wtedy byłam zajęta innymi sprawami. Pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że nie damy rady żyć w ten sposób mając dwójkę dzieci.

Raz rozpłakałam się na wizycie u lekarza i ten doradził bym rozważyła oddanie jednego z dzieci do adopcji. W końcu było mnóstwo bezdzietnych rodzin, chcących adoptować zdrowe niemowlę. Z pewnością szybko znalazłoby kochający dom. Początkowo pomysł oburzył mnie ale nieco później zaczęłam go rozważać.

Kamilowi nie zdradziłam, że spodziewam się bliźniaków bo z pewnością chciałby mnie odwieźć od mojego pomysłu. Nie chciałam by moje dzieci wychowywały się w biedzie, musząc im ciągle wszystkiego odmawiać z powodu braku pieniędzy. Wiedziałam jednak, że tak by to wyglądało gdybyśmy zostawili dwójkę dzieci. Musielibyśmy najprawdopodobniej wziąć kolejny kredyt.

Urodziła w zaplanowanym terminie dwójkę zdrowych dzieci – chłopca i dziewczynkę. Chłopca postanowiłam oddać, a wraz z dziewczynką zostałyśmy przeniesione na salę. Tam przebywałyśmy pięć dni. Ciężko mi opisać w słowach mój stan w tamtym okresie – ciągle płakałam i pragnęłam odzyskać moje drugie dziecko. Mąż nie rozumiał co się ze mną dzieje, on był niesamowicie szczęśliwy, nie wiedział o drugim dziecku. Przez mój przewlekły stres utraciłam pokarm więc córka musiała być żywiona sztucznie niemal od początku.

Od tamtego czasu minęło siedemnaście lat. Daria wyrosła na inteligentną i piękną dziewczynkę, ze szkoły przynosiła same najlepsze oceny i nigdy nie sprawiała żadnych problemów. Moja córka była moim szczęściem.

Przez cały ten czas jednak nie zapomniałam o moim synku. Będąc jeszcze w szpitalu zdobyłam adres rodziny, która go adoptowała.

Miasto było małe, a rodzina adopcyjna mojego syna była całkiem bogata. Nie mieli problemów finansowych i bardzo mocno wspierali chłopca, któremu dali na imię Kajetan. Kajetan dobrze się uczy, uprawia sport i nie ma problemów ze zdrowiem. Wydaje się szczęśliwy. To było dla mnie najważniejsze.

Wtedy jednak zdarzyło się coś, czego nie mogłam przewidzieć. Daria spotkała Kajetana.

Ostatnio zauważyłam, że w zachowaniu mojej córki zaszyły duże zmiany. Wyraźnie chodziła z głową w chmurach i często uśmiechała się pod nosem, pogrążona w swoich myślach. Na moje pytania odpowiadała, że wszystko jest w najlepszym porządku.

Pewnego piątkowego wieczoru córka przyszła do mnie i powiedziała:

– Mamo, poznałam niedawno fantastycznego chłopaka. Chodzi do sąsiedniej szkoły, spotkaliśmy się na jednym z konkursów.

– Cóż, zaproś go więc kiedyś na kolację. Chętnie poznam Twojego nowego kolegę. – odparłam z uśmiechem

– Mówisz poważnie? – Daria niemal piszczała z zachwytu

– Jak najbardziej, uprzedź mnie tylko wcześniej!

Muszę też dodać, że po problemach finansowych w okresie mojej ciąży szybko stanęliśmy na nogi. Założyliśmy nawet małą firmę, która dobrze radziła sobie na rynku – sieć sklepów z odzieżą dziecięcą. Nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu.

Nadal bardzo żałuję, że oddałam syna. Gdybym wtedy wiedziała, że tak ułoży się nam życie nigdy bym tego nie zrobiła. Mógłby teraz dorastać razem z Darią. Kilka razy próbowałam wyznać mojemu mężowi prawdę ale zawsze tchórzyłam. Bałam się, że po usłyszeniu tego nasza rodzina się rozpadnie.

W wyznaczony dniu przygotowałam obiad i wszyscy razem czekaliśmy na naszego gościa. Gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi, Daria natychmiast pobiegła je otworzyć. Ja także do niej dołączyłam.

Na progu stał…Kajetan. Poznałam go od razu bo wcześniej wiele razy podjeżdżałam w okolice jego domu by obserwować jak na okolicznym boisku gra z kolegami w piłkę nożną. Zastanawiałam się nawet czy to możliwe, że odziedziczył tę pasję po mnie bo od dziecka kochałam ten sport.

A teraz mój syn stał przede mną. Dorosły, z kwiatami, chcąc poznać rodziców swojej dziewczyny… Sparaliżowało mnie, nie wiedziałam co robić.

Siedziałam jak na szpilkach przez cały obiad, a gdy zjedliśmy zerwałam się by zadzwonić do mojej przyjaciółki, która wiedziała o Kajetanie. Doradziła mi, że to najwyższy czas by wyznać wszystkim prawdę. Niedługo mogło być na to za późno.

Bałam się, że adopcyjni rodzice mojego syna zdecydowali się nie mówić mu o tym, że jest adoptowany. Nie chciałam w to ingerować więc postanowiłam wyznać prawdę jedynie Darii.

Po tamtej rozmowie moja córka odcięła się ode mnie. Bardzo długo milczała, dni przeszły w tygodnie aż w końcu, po najdłuższym miesiącu w moim życiu przyszła do mnie.

– Mamo, bardzo długo trawiłam to, co mi powiedziałaś. Muszę wiedzieć jednak jeszcze jedno. Dlaczego ja? Dlaczego postanowiłaś oddać Kajetana? – zapytała ze łzami w oczach

– Nie wiem, Kochanie. Naprawdę nie wiem. Byłaś trochę słabsza od Twojego brata, może dlatego, być może to dlatego nie mogłam Cię zostawić. – odparłam, również płacząc

Życie po tym zdarzeniu powoli wracało do normy. Daria przestała przyprowadzać do nas Kajetana. Po jakimś czasie odważyłam się i zapytałam co się z nim stało. Okazało się, że jego ojciec dostał lepszą ofertę pracy na drugim końcu Polski i razem z rodziną przeprowadził się tam. Daria utrzymywała z Kajetanem jedynie kontakt telefoniczny.

Moja córka, w międzyczasie, ukończyła szkołę z wyróżnieniem i udała się na studia. Potem wyszła za mąż i mocno ograniczyła z nami kontakt.

W jedne z moich urodzin postanowiłam zorganizować mini przyjęcie byśmy mieli okazję do spotkania całą rodziną. Wynajęliśmy nawet małą salę w jednej z kawiarni. Na tę okazję udałam się do fryzjera i założyłam swoją najlepszą sukienkę.

Pamiętam tamten moment jakby to było dziś. Czekaliśmy razem z mężem gdy do kawiarni weszła rodzina mojej córki – ona, jej mąż i moja wnuczka Nadia. Byłam naprawdę szczęśliwa. To nie był jednak koniec miłych zdarzeń. Tuż za nimi wszedł elegancki mężczyzna z bukietem kwiatów.

Nie wiedziała kim jest aż do momentu gdy podszedł bliżej, a mnie dosłownie oświeciło.

– Wszystkiego najlepszego…mamo! – powiedział niepewnie

– Dziękuję Kochanie! – odparłam cicho, a z moich oczy popłynęły łzy

Myślałam, że śnię gdy Kajetan objął mnie i przytulił.

– Wszystko w porządku, nie martw się. Daria wszystko mi opowiedziała. – wyjaśnił

Daria i Kamil uśmiechnęli się na ten widok, wyglądało na to, że wszystko mi wybaczyli. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, nasza rodzina w końcu się zjednoczyła!

Mówią, że między bliźniętami jest niewidzialna więź i o to miałam przed sobą żywy dowód. Moje dzieci odnalazły się, mimo przeciwności losu i teraz pomagają sobie w każdym momencie życia. Podświadomie wyczuwają gdy jednemu z nich dzieje się krzywda.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

szesnaście − dziewięć =

Rozdzielone bliźnięta.