Prawdziwa historia o tym, że rodzice nie są wieczni i powinni być szanowani.

W parku na ławce siedział starszy mężczyzna, czytał gazetę. Obok niego przeszły matka z córką. Dziewczyna bardzo płakała, a jej mama starała się na siłę zaciągnąć ją do domu. Wydawało się jakby dziecko było bardzo zmęczone i stąd wynikało jego złe zachowanie – starało się wywinąć z uścisku mamy wijąc się jak wąż. Starzec postanowił odłożyć na bok czytaną gazetę i zbliżył się do dziewczynki, kucając obok.

– Zobacz co mam. – powiedział, sięgając do kieszeni – Kolorowa piłeczka. A wiesz co się z nią stanie jak zacisnę dłoń?

Dziewczynka przetarła zapłakane oczy i pokręciła przecząco głowę. Wtedy starszy mężczyzna zacisnął i otworzył pięść, a z jego dłoni opadły kolorowe serpentyny. Dziecko uśmiechnęło się oczarowane.

– Cóż, taka mina jest o wiele lepsza. – powiedział, uśmiechając się – Teraz nie płacz już więcej i postaraj się słuchać mamy.

Matka wzięła córkę za rękę, podziękowała mężczyźnie i razem powoli oddaliły się, w znacznie lepszym humorze.

Starzec długo śledził je wzrokiem, pogrążony jednocześnie w własnych myślach. Przypomniał sobie jak jeszcze niedawno uczył dzieci takie jak ta dziewczynka i czerpał z tego mnóstwo radości. Teraz był już stary i nikt go nie potrzebował.

Czuł się bardzo samotny. Z synem od dawna nie miał kontaktu, a z byłą żoną rozwiedli się jakiś czas wcześniej.

Postanowił wrócić do domu. Gdy był już blisko dostrzegł koło bloku młodego mężczyznę z walizką. Od razu rozpoznał w nim swojego syna, był naprawdę zaskoczony ale i wzruszony tym nieoczekiwanym spotkaniem. Bez słowa zamarł, stojąc w miejscu. W końcu młody mężczyzna postanowił przerwać milczenie:

– Tato, chciałbym żebyś mi wybaczył. Przepraszam.

– A czy Ty mi wybaczysz, Synu? – odparł stary mężczyzna, a w jego oczach pojawiły się łzy

Na chwilę zapanowała cisza. Mężczyźni nie widzieli się od dwudziestu lat więc rozmowa nie była dla żadnego z nich łatwa. W pewnym momencie synowi staruszka zadzwonił telefon:

– Tak, już się spotkaliśmy, wszystko jest w porządku. Będziecie zaraz? – powiedział do słuchawki

Po chwili do grupy dołączyła kobieta z dzieckiem. Starszy mężczyzna ku swojemu zaskoczeniu zobaczył, że to te same osoby, które spotkał w parku. Okazało się, że to jego synowa Patrycja i wnuczka Sara.

Tego samego wieczora cała rodzina zasiadła wspólnie do stołu przy kolacji. Było głośno i wesoło. Wszyscy chcieli nadrobić wspólny czas, a mała Sara nie odstępowała dziadka nawet na krok. W końcu, gdy było już bardzo późno, a dziewczynka wyraźnie przysypiała Patrycja powiedziała, że najwyższy czas położyć ją spać.

– Czy mógłbym to zrobić? – zapytał nieśmiało staruszek

Zabrał dziewczynkę do pokoju, który kiedyś należał do jej taty i przykrył ją swoim ulubionym kocem. Wciąż nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.

– Wybacz mi tyle lat milczenia. – zaczął ponownie syn staruszka – Dopiero po narodzinach Sary zrozumiałem Cię. Wszedłem w buty ojca i zobaczyłem, że nie doceniałem Cię przez lata.

Staruszek znów poczuł, że w jego oczach pojawiają się łzy.

– A jak Twoja mama? – zapytał

– Zmarła dwa lata temu. – wyjaśnił smutno syn – Na jej pogrzebie dotarło do mnie, że zostałeś mi tylko Ty i że nie jesteśmy wieczni. Bardzo chciałbym odnowić z Tobą kontakt. Sprzedaliśmy mieszkanie i wynajęliśmy pokój w hotelu blisko Ciebie. Będziemy mieszkali w nim póki nie znajdziemy mieszkania w pobliżu.

– Po co wynajmować? – zapytał starzec – Przecież tu jest Twój dom. Jest dużo pokoi, pomieścimy się bez przeszkód. Nie chcielibyście zamieszkać ze mną?

Syn mężczyzny uśmiechnął się tylko w odpowiedzi. Staruszek był bardzo szczęśliwy. Nigdy by nie pomyślał, że los przyniesie mu jeszcze tak piękne dary. Wyglądało na to, że jeszcze zdąży być szczęśliwy, właśnie odzyskał utraconą rodzinę.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

dwadzieścia − jeden =

Prawdziwa historia o tym, że rodzice nie są wieczni i powinni być szanowani.