Kobieta odmówiła przekazania mieszkania swojej siostrze i siostrzenicy i oddała je córce męża.

Mam na imię Weronika i aktualnie mam pięćdziesiąt jeden lat. Przez wiele lat miałam męża ale tak się złożyło, że nigdy nie doczekaliśmy się dzieci. Jakiś czas temu rozwiedliśmy się, a on postanowił poślubić inną kobietę.

Moja siostra Lena ma kilkuletnią córeczkę. W spadku po naszych rodzicach dostałyśmy do podziału mieszkanie, które udało nam się korzystnie sprzedać. Pieniędzy wystarczyło by każda z nas mogła pozwolić sobie na własne, dwupokojowe mieszkanie.

W ostatnich latach stan mojego zdrowia bardzo się pogorszył i nie byłam już w stanie zająć się sobą sama. Z pomocą przyszedł mi mój dobry przyjaciel – Grzegorz, który mocno mnie wspierał. Po pewnym czasie, na moją prośbę, nawet ze mną zamieszkał by niczego mi nie brakowało. Mimo, że powoli stanęłam na nogi i udało mi się znaleźć nową pracę nie opuścił mnie wciąż troszcząc się na każdym kroku o mój komfort. Zaczęłam wtedy rozważać zapisanie mu mojego mieszkania w ramach podziękowania za tak wielką pomoc i poświęcenie.

Kiedy tylko moja siostra dowiedziała się o tym natychmiast wyraziła swoje oburzenie. Chciała żebym sprzedała swoje wygodne mieszkanie i wynajęła sobie mały pokoik, a pozostałe pieniądze przekazała jej. Planowała z nich sfinansować mieszkanie dla swojej córki.

Zraniło mnie to ogromnie, ponieważ żadna z nich nie przyszła mi z pomocą gdy tego potrzebowałam. Czasem nawet, przez mój stan zdrowia i brak pracy, nie miałam co jeść, a żadna z nich nie chciała mi zrobić choćby zakupów.

Byłam wściekła na Lenę i od razu wyznałam jej, że nie planuję niczego jej zapisywać bo nadal mam w pamięci jej słowa o oddaniu mnie do ośrodka kiedy mój stan był najcięższy.

Przetrwałam jedynie dzięki Grzegorzowi i innym moim przyjaciołom.

Nie miałam dzieci ani innych bliskich mi osób więc w trakcie rozpisywania testamentu od razu pomyślałam o córce Grzegorza – Kasi. To wspaniała, pracowita kobieta, która mimo wielu trudności w życiu nie poddała się i poświęciła całą siebie opiece nad dwójką dzieci. Grzegorz opowiadał, że gdy kobieta była w zaawansowanej ciąży porzucił ją mąż, zostawiając z niczym. Musiała wtedy wykazać się wielką siłą i samozaparciem by utrzymać się na powierzchni. Pracowała na dwa etaty, a cały wolny czas poświęcała swoim pociechom.

Gdy wróciłam już do pełni sił i zaczęłam pracować, wraz z Grzegorzem postanowiliśmy zacząć wspólnie pomagać rodzinie Kasi. Dzięki naszemu wsparciu mogła w końcu porzucić jeden etat i skupić się jedynie na pracy, którą kochała. Zaowocowało to szybkimi awansami i dziś Kasia zarządza już jednym z oddziałów dużego banku! Dodatkowo poznała mężczyznę z którym niedawno wzięli ślub.

Te wszystkie doświadczenia zbliżyły mnie z Grzegorzem i postanowiliśmy się pobrać. Udaliśmy się nawet na zasłużony urlop nad morzem.

Po naszym powrocie dostaliśmy zaproszenie na urodziny córki Leny na które postanowiliśmy się udać. Oczywiście na spotkaniu nie obyło się bez uwag na temat mojego mieszkania.
Szybko ucięłam temat i wyznałam, że zdążyłam już je zapisać na Kasię więc nic nie można już z tym zrobić. Nie spodziewałam się jak wielką złość to spowoduje. Usłyszałam od Leny naprawdę wiele złego o sobie, zażądała też zerwania kontaktu. Tak zresztą się stało.

Nie żałuję swojej decyzji. Nie warto utrzymywać kontaktu z krewnymi, którzy zostawiają Cię w samotności w czasie choroby by później spodziewać się spadku. Czasem bliższą rodziną mogą okazać się osoby z którymi nie łączy nas rzeczywiste pokrewieństwo…

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

15 − piętnaście =

Kobieta odmówiła przekazania mieszkania swojej siostrze i siostrzenicy i oddała je córce męża.