Jestem „oszustką”, bo złożyłam wniosek o alimenty na dziecko.

Dużo sobie wyobrażałam o tym, jak będzie wyglądało moje spotkanie z byłym mężem po tym, jak dowiedział się w sądzie, że będzie musiał płacić alimenty na dziecko. Nie miałam wątpliwości, że będzie skandal.

W ten weekend rano zabrałam syna do centrum zabaw i rozłożyłam się wygodnie na kanapie. Dostałam wiadomość od mojego byłego męża:

– Gdzie jest Igor?!

Wcześniej przestałam odbierać od niego telefony. Jak zwykle przyjechał niezapowiedziany i myślał, że nie robimy nic innego, tylko całymi dniami jesteśmy w domu. Piszę mu SMS-a, że Igor jest teraz na zajęciach, będzie wolny za 40 minut i się spotkają.

Jednak 5 minut później słyszę, że ktoś dobija się do drzwi centrum zabaw (mają one zamek magnetyczny). Jeden z rodziców otwiera drzwi i ukazuje się głowa Przemka.

– Chodźmy na zewnątrz! – rzuca do mnie.

Krzyki, besztanie, wyzwiska – nie chcę tego opisywać w szczegółach. Udawałam, że dzwonię na policję, po prostu przykładając telefon do ucha. Były mąż uwierzył mi i bardzo się zdenerwował. Następnie włączyłam wideo w telefonie i skierowałem kamerę na Przemka, podając mu datę, godzinę i adres, oraz że będę nagrywała wszystko, co robi.

Oddalił się na 10 metrów i zaczął gdzieś dzwonić. Wtedy zdałam sobie sprawę, że dzwoni na policję! Reszta to były tylko kawałki i fragmenty zdań.

– Ona jest oszustką! Ona jest prawdziwą oszustką! Złożyła wniosek o alimenty na dziecko! Co?! Dzieciak jest głodny… no, czasem go karmi… kiedy ma na to ochotę.

Uśmiechnęłam się i poszłam odebrać syna z zajęć. Kiedy wychodziliśmy z centrum, zobaczyłam, że przyszedł dzielnicowy i o czymś rozmawia z moim byłym mężem. Następnie podszedł do mnie i zadał mi kilka pytań dotyczących jego zachowania. Kiedy zrozumiał, o co chodzi, zapytał:

– Czy chce Pani złożyć zawiadomienie na byłego męża?

– Tak zrobię! – powiedziałam.

Poszliśmy wszyscy razem na komisariat. Tam mój były mąż złożył na mnie jedną skargę, twierdząc, że jestem oszustką i że uniemożliwiam mu widywanie się z synem. Napisałam dwa oświadczenia – za obelgi i za to, że palił na terenie centrum dla dzieci (dodałam filmik w załączniku). Pamiętałam radę mojego adwokata, że im więcej przestępstw zostanie zarejestrowanych, tym lepiej dla mnie w sądzie. Przemek próbował mi przeszkadzać na wszelkie sposoby, kiedy pisałam zeznania, ale policjant zabrał mnie i Igora do osobnego pokoju, żebym mogła w spokoju dokończyć to, co zaczęłam. Mój syn został poczęstowany ciastkami. Policjanci zauważyli, że nie wygląda źle jak na dziecko, którego własna matka nie karmi.

W ten sposób skończyłam z pięcioma raportami policyjnymi przeciwko mojemu byłemu mężowi. Trzy z nich zostały napisane wcześniej.

Tego dnia nie oddałabym syna ojcu, choćby nie wiem jak bardzo się domagał. Zabrałam go do domu i długo przytulaliśmy się w swoich ramionach, przeżywając wszystko to, co wydarzyło się tego dnia.

Potem napisałam do wychowawczyni z centrum dla dzieci i upewniłam się, że dzieci nie słyszały, co się dzieje pod oknami, w czasie zajęć.

Czułam się jakbym stoczyła jakąś bitwę. Byłam psychicznie i fizycznie wyczerpana i wyniszczona.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

trzy + siedemnaście =

Jestem „oszustką”, bo złożyłam wniosek o alimenty na dziecko.