Pracuję jako nauczycielka w przedszkolu. Ostatnio byłam świadkiem niesamowitej historii, która zostanie ze mną na lata.
Ogród i plac zabaw w naszym przedszkolu nie są duże. Kiedy przebywają tam dzieci z różnych grup, bawią się razem i możemy wspólnie ich pilnować. Dlatego właśnie udało mi się zaobserwować coś nietypowego.
W grupie którą się opiekuję była dziewczynka – Dorota, wychowywała się ona jedynie pod opieką mamy. Jej tata, podobno, porzucił rodzinę już jakiś czas wcześniej.
W innej grupie, młodszych dzieci, znajdowała się dziewczynka niezwykle podobna do Doroty – Beatka. Ona także była wychowywana tylko przez mamę. Co ciekawe, obie matki także były do siebie bardzo podobne. Podejrzewałam nawet, że są krewnymi lub nawet siostrami ale nigdy nie zauważyłam pomiędzy nimi jakichkolwiek interakcji. Mijały się bez słowa, jak obce osoby. Dzieci również się nie znały.
Kiedyś nawet moja ciekawość wygrała i zapytałam o to Dyrektor naszego przedszkola. Usłyszałam wtedy jedynie, że nie jest to nasza sprawa i nie powinnam drążyć tematu. Miała rację, nie powinnam interesować się życiem rodzinnym naszych podopiecznych ale nie mogłam pozbyć się wrażenia, że moje domysły mogą być słuszne.
Minął rok i nagle Dorotka przestała przychodzić do przedszkola. Wróciła po kilku miesiącach jednak…nie była pod opieką swojej mamy. Przyprowadziła ją mama Beatki – Marta. Zaskoczyło mnie to. W dodatku usłyszałam słowa Dorotki:
– Mam teraz nową mamę.
Niedługo potem nadszedł okres świąteczny i czas wolny w pracy. Z tej okazji, wraz z całym zespołem pracowników przedszkola, wybraliśmy się do restauracji. Chcieliśmy razem uczcić święta i przy okazji spędzić miło czas.
Zjedliśmy obiad, wypiliśmy kilka kieliszków szampana i zaczęliśmy rozmawiać. Nieco później tematy zwróciły się w kierunku pracy i dwóch zagadkowych dziewczynek. Nasza Pani Dyrektor – Karolina – nie chciała początkowo o tym rozmawiać ale w końcu, widząc ciekawość swoich pracowników, postanowiła opowiedzieć nam o kilku szczegółach.
Karolina była przyjaciółką Marty, dlatego wiedziała wszystko z „pierwszej ręki”. To co usłyszeliśmy, zaskoczyło nas wszystkich.
Beatka i Dorotka były córkami tej samej kobiety, siostry Pani Marty. Po narodzinach młodszej – Beatki – ojciec dzieci opuścił rodzinę i wyjechał do innego miasta. Matka dziewczynek została sama. Czuła, że nie poradzi sobie z dwójką dzieci i dlatego zrzekła się praw rodzicielskich do młodszego dziecka. Tak Beatka trafiła do domu dziecka, a potem została adoptowana przez swoją ciocię – Martę. Wszystko układało się do momentu gdy i Dorotka zaczęła ciążyć matce, ponieważ jej nowy partner nie akceptował dziecka. Wtedy siostra Marty porzuciła także drugą córkę i tak samo jak Beatka, trafiła pod skrzydła swoje cioci.
Mimo, że poznaliśmy tylko część aspektów tej zagmatwanej historii, wszyscy byliśmy pod wrażeniem decyzji i dobrego serca Marty, która przygarnęła dwójkę dzieci swojej siostry. To szokujące jak dwie osoby, wychowane w tych samych warunkach, mogą zachować się w zupełnie odwrotny sposób.
Najważniejsze jednak, że niewinne maluchu nie zostały same i mimo trudności dostały szansę na dobry, kochający dom.