Paweł bardzo się denerwował spotkaniem z rodzicami Martyny. Faktem jest, że ojciec dziewczyny, dla niej nie istniał. Wyjechał, innymi słowy, uciekł przed laty i nie uczestniczy w życiu córki. Tak więc, tylko potencjalna teściowa musiała go zaakceptować. Martyna powiedziała, że jej matka jest pogodna i nowoczesna, więc nie powinno być żadnych problemów.
Chłopak tak bardzo kochał dziewczynę, że na jej widok zapierało mu dech w piersiach. Kiedy skończył studia, zrozumiał, że czas się z nią ożenić, żeby nikt inny mu jej nie odebrał. Przyszłą panna młoda, niewiele powiedziała swojemu wybrankowi o sobie. Powiedziała, że skończyła szkołę teatralną i dostała pracę w miejscowym teatrze, ale nie została tam długo. Do dobrych ról potrzebne są znajomości, a aktorzy lubią się nawzajem przepychać.
Przed spotkaniem z teściową, Paweł założył najlepszy garnitur i kupił dżentelmeński zestaw: kwiaty i szampana.
– Czy trzeba coś kupić? – Chłopak zapytał Martynę przez telefon.
– Ciasto tiramisu. Mama bardzo go lubi. – Odpowiedziała.
– Gdzie można go kupić?
– W każdej ciastkarni!
Pół godziny przed umówionym spotkaniem, Paweł poszedł do sklepu, by kupić ulubione ciasto teściowej.
– Proszę pani, czy ma pani ciasto tiramisu? – Zapytał sprzedawczynię.
– Oj jesteś trochę spóźniony! W wakacje jest w sprzedaży w godzinach porannych.
– Ale muszę go mieć teraz! To ulubione ciasto mojej teściowej. Może zostało jeszcze jedno?
– Nie!
Paweł wyszedł i pobiegł do innej ciastkarni. Sprzedawczyni była powolną kobietą. Pocierała barki, pewnie dlatego, że bolały ją plecy.
– Ma Pani ciasto tiramisu? – Paweł zapytał.
– Młody człowieku, może postawisz dla mnie te pudła na górze? Tak mnie bolą plecy, że sama nie mogę tego zrobić. – Powiedziała mu sprzedawczyni.
Paweł postanowił pomóc kobiecie, zrobiło mu się jej żal. Postawił kwiaty i szampana na stole i zaczął porządkować pudła.
– Możesz zabrać pudła na zaplecze? Mój bagażowy jest chory. – Powiedziała kobieta, gdy Paweł wykonał swoje pierwsze zadanie.
Gdy mężczyzna wykonał wszystkie czynności, zapytał ponownie o ciasto, a sprzedawczyni odpowiedziała uśmiechem:
– Tak, został jeden. Chyba na Ciebie czekał!
Chłopak zerknął na zegarek i zorientował się, że jest już spóźniony. Przynajmniej kupił ciasto! Jednak zapakowanie go i wydanie reszty, zajęło sprzedawczyni sporo czasu. Jej żółwi ruch drażnił Pawła, ale nie mógł krzyczeć na chorą kobietę. Właśnie skończyła swoją zmianę i poprosiła go o pomoc w niesieniu torby. Jak mógł odmówić? Dobrze, że był już w drodze.
– Gdzie idziesz, tak ubrany? – Zapytała go sprzedawczyni.
– Żeby się pobić, żaruję. Szczerze mówiąc, nie bardzo się sobie podobam w garniturze, ale bardzo chcę, żeby teściowa mnie polubiła.
– Czy zamierzasz się ożenić z Martyną? To moja sąsiadka!
– Tak. Jeśli to możliwe, powiedz jej matce, jak Ci pomogłem. Miłe słowo, może naprawi moje spóźnienie.
Kiedy dotarli na piętro, Martyna otworzyła drzwi i powiedziała:
– Wow! Więc wy dwoje się zeszliście? Czy już się spotkaliście?
Paweł był tak zdezorientowany, że zaniemówił, ale teściowa go zachęcała:
– Wejdź, zięciu i odpocznij. Już Cię lubię, wydam za Ciebie moją córkę!
Później okazało się, że teściowa nie wybrała tego konkretnego tortu przypadkowo – wiedziała, że tylko u niej go kupi. Chciała sprawdzić, jak poradzi sobie potencjalny zięć. Gdy zobaczyła wystrojonego faceta w garniturze i z kwiatami, wszystko zrozumiała. Postanowiła zabawić się w narzekanie na ból pleców i sprawdzić, jak zachowa się przyszły pan młody.
– Czyli plecy panią nie bolą? – Paweł zapytał.
– Nie!
– Co by było, gdybym znalazł ciasto gdzie indziej?
– Nie znalazłbyś go, gdybyś nie przyszedł do mojego sklepu. Specjalnie go dla Ciebie zachowałam.
Wygląda na to, że znajomość z teściową zakończyła się sukcesem i może przygotowywać się do ślubu. Teraz opowiada wszystkim swoim znajomym, jaką ma dowcipną teściową. On ją kocha i szanuje. Chciałabym, żeby to dotyczyło wszystkich!