Źle wychowałam mojego syna, mimo, iż robiłam co w mojej mocy, Zbyszek nie ma do mnie za grosz szacunku!

Ostatnio zdarzyła się rzecz straszna. Mocno pokłóciłam się z moim synem. Wykrzyczałam mu, że ma oddać mi wszystkie pieniądze, a potem może nie wracać. Tak, właśnie to mu powiedziałam. Moje pieniądze, które oszczędzałam wydał na wycieczkę, a mnie znieważył do tego stopnia, że nie chcę go widzieć. Moja siostra mówi, że Zbyszek to dobry chłopak i na pewno nie chciał mnie obrazić, ale to zrobił. Moje relacje z rzodzicami jego żony nie układały się dobrze i to także oni są jedną z przyczyn naszego konfliktu. Rodzice Marleny są bardzo sprytni, a do tego skąpi, na pewno już zacierają ręce aby po mojej śmierci przejąć mieszkanie. Jeszcze zastanowię się co z nim zrobić. Jeśli mój syn zerwie kontakty z teściami, to on dostanie mój majątek, jeśli nie, oddam wszystko potrzebującym.

Mam już swoje lata na karku, niedawno obchodziłam siedemdziesiąte urodziny. Całe życie ciężko pracowałam, żeby mojemu synowi nic nie brakowało. Z pierwszym mężem, rozwiądłam się gdy Zbyszek miał dziesięć lat. Dwa lata temu zmarł mój drugi mąż, z którym doczekałam się córki Małgosi. Jestem praktyczną kobietą, więc już dawno myślałam o zabezpieczeniu moich dzieci materialnie i mieszkaniowo. Jedno mieszkanie odziedziczyłam, gdy zmarli moi rodzice, drugie po śmierci męża. Mojej córce, od razu przekazałam mieszkanie po ojcu, nie zdążyłam jednak zapisać drugiego mieszkania Zbyszkowi i okazało się, że dobrze postąpiłam. Kiedy mój dwudziestopięcioletni syn oznajmił, że się żeni pomyślałam i oznajmiłam:
– Nadszedł czas, aby przepisać mieszkanie babci na Ciebie. Zrezygnujecie z wesela, zrobicie tylko małe przyjęcie dla najbliższych. Dam Ci sporą gotówkę i pojedziecie sobie z żoną w cudowną podróż poślubną, gdzieś w ciepłe kraje. Będziecie mieć wspaniałe wspomnienia.
Syn się ucieszył, ale rodzina narzeczonej, nie była zadowolona z mojego pomysłu. Rodzicie Marleny oburzeni stwierdzili, że ich córka weźmie ślub i będzie mieć wesele, o którym marzy każda dziewczyna.

Wesele się odbędzie i koniec.
– Jeśli Marlenka chce piękną suknię, może ją wypożyczyć, a po uroczystości zwrócić. Po co wydawać mnóstwo pieniędzy na sukienkę? – stałam przy swoim zdaniu. – Zbyszku daję Ci trzydzieści tysięcy, ale nie mam więcej, mądrze je wykorzystajcie.
Syn był mi wdzięczny. Powiedział, że wraz z narzeczoną ustalili, iż polecą w podróż poślubną kilka dni po uroczystości, więc uznałam, że tylko wezmą ślub, ewentualnie zrobią obiad dla świadków i rodziców, a potem wyjadą.

Po ślubie młodzi wyjechali na dwa tygodnie w podróż poślubną, ale kilka dni później, przez przypadek dowiedziałam się, że mój syn i synowa urządzili wesele na prawie sto osób, na które nie zostałam zaproszona!
– Mamo przecież byłaś przeciwna dużemu przyjęciu – powiedział syn – a rodzice Marleny pragnęli tego wesela, dali pieniądze specjalnie na ten cel, więc to do nich należała decyzja kogo chcieli zaprosić a kogo nie.
Przepłakałam całą noc. Zabolał mnie fakt, że mój syn zaprosił na wesele swoich znajomych, a pominął matkę i jedyną siostrę.

Żaliłam się mojej siostrze:
– Jak on mógł zrobić to mnie i Małgosi. Dałam im dużą sumę pieniędzy, dużo więcej niż rodzice Marleny. Nie zaprosili mnie na wesele, a na wakacje pojechali za moje oszczędności!
Teściowie Zbyszka uznali, że skoro matka zięcia nie dała pieniędzy na wesele, nie mają obowiązku jej zapraszać. Swoją jedyną córkę chcieli godnie wydać za mąż i wyprawić jej huczne przyjęcie i zupełnie nie rozumieli mojego oburzenia. W końcu nie mogąc wytrzymać, zadzwoniłam do syna.
– Cóż, jeśli tak postąpiliście, postanowiłam, że ani Ty ani Twoja żona nie dostaniecie mieszkania po babci. Żądam zwrotu pieniędzy, które Wam dałam. Nie sądziłam Synu, że jesteś zdolny do takiej podłości. Od dziś nie masz matki ani siostry. – Powiedziałam ze złością i rzuciłam słuchawką.
Młodego małżeństwa nie będzie stać na wynajem mieszkania, Zbyszek dopiero zaczyna karierę, zarabia niewiele, a Marlena wciąż studiuje. Postanowiłam jednak nie odpuszczać! Skoro syn potraktował mnie jak śmiecia, to znaczy że nie potrzebuje pomocy matki.
Już straciłam nadzieję, że odzyskam pieniądze, ale nie to boli mnie najbardziej. Straciłam syna i nie mogę pogodzić się ze zniewagą, która mnie spotkała.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

1 × pięć =

Źle wychowałam mojego syna, mimo, iż robiłam co w mojej mocy, Zbyszek nie ma do mnie za grosz szacunku!