Zbyt chciwa teściowa, nienawidzi naszych dzieci

Osobiście znam wiele osób, które mają wspaniałe relacje z rodzicami i którym ci sami rodzice, zawsze chętnie pomagają. Nawet w mojej rodzinie jest zwyczaj pomagania sobie nawzajem i nie ma znaczenia, że od dawna nie mieszkam z rodzicami. Jednocześnie rodzina mojej żony ma możliwości, aby nam pomóc, ale nigdy nic nie robi.

Od dziesięciu lat, jestem żonaty z moją żoną Anią, najpierw mieszkaliśmy w rodzinnym internacie, potem przenieśliśmy się do domu mojej mamy, a po jakimś czasie dostaliśmy jednopokojowe mieszkanie do wynajęcia. Mamy dwoje dzieci i trzecie w drodze. Moi rodzice nadal starają się nam pomóc, natomiast rodzice Ani, nie chcą nic zrobić, a mają nieruchomość w centrum miasta, wynajmują ją i inwestują w budynki, żeby potem sprzedać ją po wyższej cenie. Przez cały czas naszego małżeństwa, ani razu nie zaproponowali nam pomocy w znalezieniu mieszkania. Mają dwa do wynajęcia, plus inwestycję i nie dbają o córkę i wnuki, które są stłoczone na trzydziestu pięciu metrach kwadratowych.

Niedawno, podczas jednego ze świąt, powiedziałem, że będzie nam dość trudno utrzymać trójkę dzieci i jeszcze mieszkać w tak małym mieszkaniu. Czekałem, aż teściowa lub teść się zorientują, zaoferują swoją pomoc i dadzą nam jedno z mieszkań, choć za niższy czynsz, jako krewnym. Ale nikt nam nic nie dał, a mnie obgadali za to, że wcześnie „poderwałem” Anię, bo powinienem był najpierw kupić własne mieszkanie.

Nie spodziewałem się tak lekceważącego stosunku do własnych wnuków. Nie chcieli nawet ich niańczyć, a to było już całkowicie świńskie. OK, nie było im mnie żal, ale co z naszymi małymi dziećmi? Czy nie zasługują na odrobinę troski ze strony dziadków?

I tak musieliśmy się przenieść do innego mieszkania. Wszystkie nasze pensje idą na opłacenie czynszu i kupno jedzenia, więc odkładanie czegoś, nie mówiąc już o oszczędzaniu na mieszkanie, jest po prostu nierealne.
Moi rodzice, co jakiś czas coś nam dają, mimo że sami nie mają zbyt wielu możliwości, za co jestem im bardzo wdzięczny.

Nie mogę sobie wyobrazić, jak rodzice Ani, mogą w ten sposób traktować ją i nasze dzieci. Nie mogę pojąć, że ludzka chciwość może być tak ogromna. Kiedy będą starsi, gdy będą potrzebowali pomocy, będą jej od nas oczekiwać. Uważam, że równie sprawiedliwe jest ignorowanie ich podpowiedzi i bezpośrednich próśb, gdy do nas przyjdą.

Myślą, że w cudowny sposób sami sobie ze wszystkim poradzą.

„Będziesz miał jeszcze czwarte”. – Poradziła kiedyś żartobliwie moja teściowa. Uważa, że jedno dziecko to aż nadto. Rzeczywiście, łatwiej jest odmówić pomocy jednemu, niż trzem osobom.

Nic nie powiedziałem, podobnie jak Ania. Ona i ja marzyliśmy o dużej rodzinie i oczywiście o tym, żeby wszystko poukładać, bo przecież nasze dzieci to kwiaty życia. Kiedy dorosną, nie będę myśleć, że nie mogę lub nie chcę im pomóc. Szkoda, że moja teściowa tego nie rozumie i nie uważa za konieczne, by pomóc własnej córce.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

dziewiętnaście + dziewięć =

Zbyt chciwa teściowa, nienawidzi naszych dzieci