Poznałam przyszłego męża podczas studiów. Adam był kilka lat starszy, pracował w solidnej firmie, mieszkał z rodzicami i zbierał pieniądze na własne mieszkanie. Po drugim roku, zaczęliśmy się spotykać, a kiedy skończyłam Uniwersytet, zaczęliśmy mieszkać razem w wynajętym mieszkaniu.
Sama pochodzę z małej miejscowości, więc po ukończeniu studiów, przez długi czas nie mogłam znaleźć pracy, nie miałam żadnych znajomości. Potem udało mi się dostać pracę w kancelarii prawnej. Dwa lata po rozpoczęciu wspólnego życia, dowiedziałam się, że jestem w ciąży i postanowiliśmy się pobrać. Po prostu podpisaliśmy papiery i siedzieliśmy w restauracji z rodzicami i kilkoma najbliższymi przyjaciółmi. Po ślubie, wróciliśmy do pracy, bez miesiąca miodowego.
Po pięciu miesiącach wspólnego życia, dowiedziałam się, że mój mąż mnie zdradza. Nie złożyłam wniosku o rozwód, wybaczyłam mu, żeby moja córka miała tatę. Wcześniej nigdy nie wątpiłem w Andrzeja, uważałam, że taka rzecz, jak zdrada nas nie dotyczy, byłam pewna siebie i męża.
Wszystkiego się dowiedziałam, kiedy pewnego dnia przyszłam do niego do pracy. Tego dnia wzięłam dzień wolny, ponieważ musiałam odwiedzić lekarza. Właśnie poznałam płeć naszego nienarodzonego dziecka i pospieszyłam przekazać wiadomość mężowi. Jak się okazało, jego kochanka pracowała razem z nim. W jego biurze wszyscy wiedzieli o związku Adama „na boku”, który trwał od ponad roku.
Mój mąż obiecał, że nie będzie już spotykał się z tą osobą i zdecydowałam, że muszę utrzymać rodzinę. W szóstym miesiącu ciąży, poszłam na chorobowe i postanowiłam wyjechać na tydzień do rodziców. Oczywiście nie powiedziałam im nic o zdradzie Adama, a oni o nic nie pytali, wierzyli, że po prostu tęsknię, a on musi pracować. Po dwóch dniach źle się poczułam, postanowiłam pojechać do miasta i pójść na badania. Zadzwoniłam do męża i poprosiłam o przesłanie pieniędzy na kartę, abym mogła jechać taksówką zamiast autobusem. On jednak tylko niegrzecznie odpowiedział, że moi rodzice są w pobliżu i muszę poprosić ich o pomoc. Teraz cieszę się, że sama wyjechałam, ponieważ mama chciała mi towarzyszyć. Pożyczyłam pieniądze i udałam się do lekarza.
Mój lekarz zapewnił mnie, że z dzieckiem jest w porządku, ale przepisał drogie leki. Jeszcze raz zadzwoniłam do Adama, żeby poprosić o pieniądze, ale jego odpowiedź była taka sama. Zauważyłam, że mój mąż komunikuje się ze mną jakoś bezczelnie, więc natychmiast pojechałem do domu, a tam czekało na mnie prawie puste mieszkanie. Adam zabrał wszystkie swoje rzeczy, a nawet nowe urządzenia, które kupowaliśmy razem. Oczywiście również nie znalazłam naszych wspólnych oszczędności. Okazało się, że mój mąż przeprowadził się do swojej kochanki. W ciągu kilku dni przestał nawet odbierać telefon. Nie wiedziałam, co robić, więc wróciłam do rodziców.
Cztery miesiące temu urodziłam cudowną dziewczynkę. Z opieką i finansowo pomagają mi rodzice, nadal mieszkam u nich. Nie rozmawiam z mężem, nie wysyła pieniędzy na córkę. Teraz zdałam sobie sprawę, że muszę przede wszystkim dbać o siebie i moje maleństwo. Postanowiłam być silna dla mojej córki i dawać jej dobry przykład. Teraz wiem na pewno, że już nigdy nie będę tolerować niewierności i braku szacunku dla siebie! Chcę powiedzieć wszystkim kobietom: „Szanuj i kochaj siebie i nigdy nie wybaczaj zdrady!”