Trzeba było przejść obojętnie, niż zostać lekką przekąską

Poszliśmy na piwo do sklepu na obrzeżach Krakowa, niedaleko Zamku Królewskiego na Wawelu.

Mój kolega wszedł do środka, ja zapaliłem papierosa w ogródku piwnym. Był piękny, letni poranek.

Zauważyłem młodego, czarnego spaniela, pędzącego wzdłuż drogi. Muszę przyznać, że psy tej rasy, nigdy mi się nie podobały.

Ten nie był lepszy. Musiał na wszystkich szczekać, a nawet ich gryźć. Za nim szedł właściciel z miną ochroniarza.

Ten czarny psiak, szczekał na wszystkich pijaczków, mnie, gołębie, płot, sklep, pogodę i się męczył.

– Spójrz w tamtą stronę. – Powiedział kolega. Uliczkę dalej, szedł mężczyzna ze starszym bernardynem. Pies sam prowadził, wąchał, myślał już chyba o kolacji.

Nagle spaniel się zerwał i ze szczekającą torpedą, ruszył do ataku. Biegał, szczekał, a bernardyn nie zwracał na to uwagi.

Następnie spaniel zaczął warczeć prosto w pysk bernardyna, skakał i szczekał. Był strasznie upierdliwy.

Bernardyn nie chciał atakować, nawet usiadł mu na tyłku, żeby się uspokoił. W pewnej chwili już nie wytrzymał i wtedy… szczęki kliknęły!!!

Kiedy to zobaczyłem, prawie zjadłem swojego papierosa!!! Głowa biednego spaniela, zniknęła w szczękach bernardyna z którego dochodził teraz przeraźliwy pisk.

– Zrób coś proszę, żona mnie zabije! – Zaczął krzyczeć właścicel poszkodowanwgo psa.

– Nic mu się nie stanie, wszystkie zęby straciliśmy rok temu.

Spaniel zaczął wydawać dziwne dżwięki i na domiar złego, zaczęła się pod nim rozlewać ogromna kałuża.

– Dobra, Rex, chodźmy, nie daj Boże, żebyś się wkurzył. – Powiedział spokojnie właściciel bernardyna, a jego pies natychmiast delikatnie wypluł mokrą z krwi głowe spaniela.

Bernardyn poszedł za swoim panem tak samo niespiesznie, jak szli razem. Natomiast właścicel spaniela, szybko zabrał go do najbliższego weterynarza.

 

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

jeden + 13 =

Trzeba było przejść obojętnie, niż zostać lekką przekąską