Teściowa chciała nami rządzić, nawet ustaliła, jaki prezent damy babci. Razem z mężem postanowiliśmy inaczej

Tak jest w życiu, że każdy może mieć problemy finansowe, ale moja teściowa nam nie wierzy, że czasem je mamy i myśli, że jesteśmy milionerami. Uważa, że jeśli już zdecydowaliśmy się na dzieci, to musimy mieć pieniądze. Zawsze powtarza, że jak ktoś dobrze nie zarabia, to nie powinien mieć potomstwa. Tak się jednak nie stało, mamy dzieci, a mój mąż i ja jesteśmy już przyzwyczajeni, że kiedy mamy problemy finansowe, to żyjemy skromniej i dajemy radę. Nigdy się nie żalimy i nie pokazujemy, że nam jest czasem ciężko. Jej córka z mężem pracują na dwa etaty, żeby mieć na wszystko, mają kredyt hipoteczny i dzieci, które dorastają. Mają dużo więcej pieniędzy od nas, ale wciąż narzekają, że są biedni.

Jeśli siostra mojego męża idzie do matki, żeby ją wsparła finansowo, zawsze jej mówi że nie ma pieniędzy i wysyła ją do nas po pożyczkę, a ja czasem oddaję jej ostatnie oszczędności. Mamy też dzieci, mąż jest jedynym, który zarabia w naszej rodzinie. Na szczęście nie ma nic przeciwko, że ja nie pracuję. Moi rodzice dali nam dom, teściowa nic nam nie dała, tylko ciągle powtarza, że mamy już wszystko i nic nam nie potrzeba. Oczywiście, że mamy trudności finansowe, dotykają nas szczególnie przed świętami, wtedy jest dużo wydatków związanych z prezentami. W ciągu roku jakoś dajemy sobie radę.

Siostra męża często dzwoni do matki i prosi o pieniądze, ale mówi, że nie ma, więc pożycza od nas. Przed świętami jest trudno ją wspierać, ale teściowa nie wierzy, że nie mamy z czego wspomóc jej córkę. Jest tak skoncentrowana na naszych finansach, że zaczęła nawet pytać o ceny zakupionych zabawek dla dzieci, ubrań, kosmetyków itp. Kiedyś powiedziała do męża:

– Słuchaj, moja mama, czyli Twoja babcia, ma za dwa tygodnie urodziny. Wszyscy zbieramy się po 500 złotych. Biorąc pod uwagę fakt, że teściowa uważa nas za bogatych ludzi, stwierdziła, że to dla nas nie będzie żaden wydatek. Swojej córce dała ulgę i obniżyła jej składkę na 200 złotych. Wtedy mąż zainterweniował i powiedział, że my wręczymy babci prezent, zamiast pieniędzy. Kto by przypuszczał, że po tych słowach zacznie się kolejna furia ?! Okazuje się, że teściowa wybrała już złoty łańcuch dla swojej matki jako podarunek, a my pokrzyżowaliśmy jej wszystkie plany swoim pomysłem.

Mój mąż i ja wątpiliśmy, że już wybrała prezent i nie chcieliśmy o tym rozmawiać. Na urodziny babci kupiliśmy miękką poduszkę i koc. Będąc u niej wielokrotnie, zauważyliśmy, że przykrywa się starym, zużytym kocem. Gdy tylko podjechaliśmy do domu, powitała nas teściowa i wyśmiewnie zapytała:

– Przyjechaliście do nas na nocleg?

Wyśmiała to, co przywieźliśmy babci, ale sama solenizantka doceniła nasz prezent. Powiedziała, że ten stary koc ma od czasów, jak była młoda i dawno już chciała go wyrzucić. To było nasze małe zwycięstwo z mężem. Słodka była świadomość, że mój mąż i ja, po pierwsze, zachwyciliśmy babcię, a po drugie, utarliśmy nos teściowej. Nic nie powiedziała nam tego wieczoru, ale czułam, że to cisza przed burzą.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

18 − 2 =

Teściowa chciała nami rządzić, nawet ustaliła, jaki prezent damy babci. Razem z mężem postanowiliśmy inaczej