Sroga kobieta przyszła do dyrektora domu dziecka i pokazała mu dokumenty do adopcji chłopca!

Od samego początku, Tomek był zwykłym chłopcem. Mieszkał z mamą, tata opuścił rodzinę, ale często przychodził w odwiedziny i przynosił prezenty. Tak się jednak złożyło, że rodzice wracali razem z pracy i mieli wypadek. Zginęli na miejscu. W zasadzie chłopca powinni zabrać krewni, ale nikt nie odważył się tego zrobić, bo chłopiec nie miał lewej ręki. W ten sposób, trafił do domu dziecka. Od tego momentu, jego życie zmieniło się diametralnie. W domu dziecka czuł się fatalnie. Okazało się, że pracownicy podzielili jego rzeczy na wszystkie dzieci, zabawki, ubrania i jedzenie. Dla chłopca ważne było, aby odzyskać swoje rzeczy, bo tylko to mu zostało, więc zaczął chodzić do dyrektorki i skarżyć się. Kobieta była zaniepokojona takimi rozmowami. Prosiła chłopca, aby pilnował swoich spraw, ale Tomek nie mógł milczeć, ciągle upierał się, że to jest złe. Wtedy dyrektorka postanowiła uciszyć chłopca. Zaczęła podburzać inne dzieci przeciwko niemu. Ponieważ Tomek nie miał ręki, nie było to takie trudne. Dzieci wyśmiewały go, a czasem nawet biły. Wtedy chłopiec zrozumiał, że nie może zmienić sytuacji. Milczał i nie skarżył się więcej. Jednak pewnego dnia, przed bramą sierocińca, zatrzymał się drogi samochód. Wysiadła z niego surowa i poważna kobieta. Szybko udała się do dyrektora domu dziecka i pokazała wszystkie dokumenty dotyczące adopcji Tomka.

Nikt się tego nie spodziewał, nawet sam chłopiec. Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka wydawała się tak zimna i surowa, że Tomek nawet trochę bał się iść do jej domu. Później okazało się, że Martyna Kulesza, była żoną jego ojca. Po śmierci jego rodziców myślała, że chłopca weźmie jakiś krewny, ale kiedy trafił do sierocińca, kobieta postanowiła zebrać wszystkie dokumenty do adopcji. W ciągu kilku dni, Tomek zorientował się, że to bardzo miła kobieta, która uwielbia się śmiać. Zaczął nawet nazywać ją mamą. Zabrała go do lekarza i Tomek otrzymał protezę. Teraz mógł robić absolutnie wszystko! Później chłopiec postanowił podzielić się tym, jak ciężko było mu żyć w sierocińcu, jak nauczyciele i dyrektorka dzielili między wszystkie dzieci, podarowane mu rzeczy i zabawki. Martyna słuchała tego i z każdym dniem stawała się coraz bardziej zła. Potem po prostu w milczeniu odebrała telefon i wyszła z pokoju. Kilka dni później, wzięła Tomka i poszli do sklepu, aby wybrać prezenty dla jego przyjaciół z sierocińca. Kiedy tam dotarli, pracowali tam zupełnie inni ludzie, a Tomek zamiast zastraszania, został przywitany ciepłymi uściskami. Okazało się, że dawni pracownicy zostali zwolnieni dyscyplinarnie. Chłopak dorósł, skończył szkołę i studia, zaczął pracować w ośrodku resocjalizacyjnym. Ma żonę i dzieci, a jego matka prowadzi własną firmę i chce ją w przyszłości przekazać Tomkowi.

Czy przygarnęłabyś dziecko męża z poprzedniego małżeństwa?

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

3 × trzy =

Sroga kobieta przyszła do dyrektora domu dziecka i pokazała mu dokumenty do adopcji chłopca!