Syn poślubił Sylwię rok temu. Wraz ze swatami, kupiliśmy nowożeńcom jednopokojowe mieszkanie. Przez długi czas nie mogli znaleźć normalnej pracy, więc postanowili poszukać szczęścia za granicą. Przyjaciel mojego syna, pomógł załatwić im papierkową robotę, a nawet znalazł dobrą ofertę pracy. Jechali przez dwa dni. Przed wyjazdem synowa poprosiła mnie, żebym od czasu do czasu podlała kilka doniczek z kwiatkami, które uwielbiała. Dali mi klucze i odjechali. Tydzień później, przed pracą pobiegłem do nich, aby podlać rośliny, ale byłam po prostu zszokowana tym, co zostawili po sobie.
Rzeczy leżały bezpośrednio na podłodze, w zlewie pozostały niezmyte naczynia. Nie wyciągnęli nawet wszystkich produktów z lodówki, ani nie odłączyli jej. Jak to zobaczyłam, zapomniałam nawet o kwiatach. Nie można opuszczać mieszkania w ten sposób, musiałam zrobić tam porządek. Gdybym wiedziała wtedy, że to się tak skończy, nawet nie brałabym kluczy. Chociaż mój mąż ostrzegał mnie, że nie powinnam tego robić. Uzbrojona w mop, wiadro, detergenty i szczotkę, udałam się do mieszkania dzieci.
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, było umycie wszystkich naczyń i całej lodówki. Niektóre produkty musiały zostać wyrzucone od razu, coś wzięłam do swojej torby. Kuchnię posprzątałam w ciągu kilku godzin. Pozostała najtrudniejsza część, ich pokój. Zaczęłam układać rozrzucone po podłodze rzeczy w szafie. Tam na dole zobaczyłam jakąś torbę podróżną. Czy zapomnieli coś ze sobą zabrać? Przypomniałam sobie, że zawsze tak jest z moim synem, na pewno coś zostawił. Wyciągnęłam ją i otworzyłam. To, co znalazłam, uderzyło mnie. Nigdy bym nie pomyślała, że moje dzieci są tym zainteresowane.
Wstydzę się nawet o tym pisać. Ogólnie rzecz biorąc, była tam pełna torba gier dla dorosłych. Nawet jakieś skórzane garnitury i bicz. Zapomniałam nawet o sprzątaniu. Szybko położyłam wszystko na swoim miejscu. Nie chciałam, żeby dowiedzieli się o moim znalezisku. Spakowałem swoje rzeczy i pojechałam do domu. Mężowi nic nie powiedziałam, bo czy można o tym komuś mówić? Po prostu, jak wyobrażam sobie moje dzieci z tym wszystkim, to niedobrze mi się robi. Nie wiem, jak spojrzeć im w oczy, kiedy wrócą.