Sąsiad nie chce nikogo o nic prosić. Tak żyje od wielu lat

Mój sąsiad Wiesław żyje na świecie już chwalebne 75 lat, a na pytanie, jaka jest jego główna zasada w życiu, odpowiada z przekonaniem: „Nigdy o nic, nikogo nie proś”.

Mówi, że wszystko zaczęło się, gdy był dzieckiem. Pożyczył wówczas samochód od kolegi, a potem niechcący go zepsuł. Obaj chłopcy mieli kłopoty z rodzicami i przez tą błahą sprawę przestali się ze sobą kontaktować. Podobny błąd popełnił na studiach, gdy poprosił koleżankę z grupy o pomoc w napisaniu pracy semestralnej. Dziewczyna zareagowała histerycznie i doniosła na niego profesorowi. Od tego czasu Wiesiek postanowił, że już nigdy, nikogo o nic nie poprosi i tak poszedł dalej w swoje życie.

Jego dzieci rozproszyły się po całym świecie, żona zmarła, a on sam niekiedy nie miał siły nawet pójść do sklepu po chleb. Pewnego dnia jego sąsiadka zaproponowała, że kupi mu chleb, ale zapomniała i Wiesiek cały weekend był bez pieczywa. Od tego czasu tylko się z nią witał, ale przestał prowadzić serdeczne rozmowy przy filiżance miętowej herbaty.

Tak właśnie żyje stary człowiek, wystarcza mu to co ma i dopasowuje się do zaistniałej sytuacji. Brakuje mu warzyw lub mięsa? Na obiad je kaszę z olejem słonecznikowym. Skończyło się mydło? Zamiast tego umyje się szamponem. W domu nie ma światła? Cierpliwie poczeka przy blasku świec.

Nie narzeka na to, że córka i syn tak rzadko go odwiedzają, a wnuki widział tylko kilka razy w życiu. Wmawia sobie, że oni mają swoje własne sprawy i życie. Codziennie ogląda ich zdjęcia i broń Boże, nie przyznaje się że skromna emerytura nie wystarcza na przeżycie całego miesiąca. Jakoś wegetuje na makaronie i suchym ryżu. Pożyczanie pieniędzy od znajomych nie wchodzi w rachubę. Wiele lat temu postanowił, że nie będzie się o nic prosił i tak jest do dziś. Nie należy też nigdy prosić starych przyjaciół i kolegów o odwiedziny, niezależnie od tego, jak bardzo czujemy się samotni. W razie potrzeby znajdą Cię i zadzwonią do Ciebie, jeśli zasłużysz na to swoimi dobrymi uczynkami lub ciekawą rozmową.

Sama konieczność proszenia o kogoś wywołuje u Wiesława nieprzyjemne uczucie, jakby coś zimnego i lepkiego się do niego przylepiło, a on nie może tego zmyć. Jest też przekonany, że częste prośby prowadzą do odprężenia i użalania się nad sobą, a on liczy już tylko na własne siły i jest zdecydowanie przeciwny takiemu zakończeniu życia… Do ostatnich swoich chwil, chce być samowystarczalny.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

jeden × cztery =

Sąsiad nie chce nikogo o nic prosić. Tak żyje od wielu lat