Prawie 14 lat temu moi rodzice rozwiedli się. Powodem ich rozstania była moja matka, która swoim zachowaniem zadręczała tatę, a potem nawet go zdradziła, o co obwiniała oczywiście jego. Przez to zrobiła ogromną awanturę, wraz z wyrzucaniem rzeczy przez okno, a potem zmieniłam zamki pod jego nieobecność. Bardzo było mi żal taty, a z mamą nigdy nie mogłam się dogadać. Postanowiłam więc zamieszkać z ojcem po ich rozwodzie. Miałam wtedy 12 lat, ale to nie powstrzymało matki przed tym, żeby mnie zbluzgać za podjętą przeze mnie decyzję. Przez te następne 13 lat mieszkałam z tatą, a potem zmarł na raka…
Zostałam sama z rocznym synkiem, bo mój mąż tuż po porodzie dziecka po prostu mnie zostawił i wyrzucił ze swojego mieszkania. Musiałam więc zamieszkać w starym mieszkaniu po moim ojcu, które niestety, ale nadawało się tylko do generalnego remontu. Niestety, nie miałam wyboru i musiałam tutaj zamieszkać. Zwykle bywa tak, że nieszczęścia chodzą parami, więc i u mnie tak było. Przez to, że mieszkanie to było tak długo nieremontowane, przewody elektryczne były tak stare, że doszło do zwarcia, a pech chciał, że niestety, ale nie było mnie wówczas z dzieckiem w domu. Po tym pożarze w tym mieszkaniu nie dało się już mieszkać, więc tak naprawdę z dnia na dzień znalazłam się z dzieckiem na ulicy. Na jakiś czas przygarnęła mnie i synka moja przyjaciółka. Chwilę później przypomniałam sobie, że przecież mam udziały w mieszkaniu mojej matki.
Oczywiście wiedziałam, że będzie wściekła, gdy do niej przyjdę, ale zostałam postawiona pod ścianą i nie miałam już żadnego wyboru. Poszłam do mojej matki w towarzystwie funkcjonariuszy policji, gdyby ta chciała zrobić jakąś awanturę i miałoby dojść do rękoczynów.
– Nie, na pewno tak nie będzie, ja tego tak nie zostawię! – powiedziała, gdy policjanci powiedzieli, że na podstawie dokumentów jestem współwłaścicielką tego mieszkania – Wyrzucę Cię stąd wcześniej, czy później, możesz być tego pewna, więc lepiej już teraz zabieraj stąd te swoje szmaty!
Kiedy już mieszkałam tam z synem, matka podrzucała mi np. psią kupę do pokoju, albo wsypywała piasek. Naprawdę, nie wiem już sama, co wymyśli jeszcze moja matka. Chciałabym po prostu spokoju, ale nie dla siebie, a dla mojego synka. Kto wie, do czego zdolna jest jeszcze moja matka?