Pewnej nocy Sandra usłyszała, że ktoś puka do drzwi. Poszła sprawdzić, co się dzieje i zamarła ze zdziwienia

Sandra wzięła pierwszy ślub w bardzo młodym wieku. Ireneusz był wspaniałym mężczyzną, a jego pasją było wędkarstwo. Ich bliscy pomagali im w życiu, a same młode małżeństwo żyło razem bez kłótni czy nawet mniejszych nieporozumień. Sandra była jedyną córką, ponieważ jej rodzice prócz niej dorobili się jeszcze piątki braci. W dodatku była najmłodsza z całego rodzeństwa.

Po pięciu latach małżeństwa Sandra zaszła z Ireneuszem w ciążę i na świat przyszedł ich synek. Kiedy Sandra była w drugiej ciąży, nagle Ireneusz zapadł się pod ziemię. Kobieta tak bardzo się zamartwiała, że przez stres poroniła. Jakoś jednak doszła do siebie i kilka lat później Sandra poznała Błażeja. Nie chcieli długo czekać z rozwinięciem swojej znajomości, dlatego niebawem Błażej wprowadził się do Sandry. Niestety, nie udało im się. Błażej coraz częściej zaczął sięgać po alkohol, więc Sandra wystawiła go za drzwi.

Sama zajmowała się gospodarstwem i dziećmi. Tak mijały jej lata. Synek Sandry był już dorosły, niedługo potem ożenił się i wyjechał z żoną do miasta. Pewnego wieczora Sandra usłyszał jakieś drapanie bądź walenie w drzwi. Kiedy je uchyliła, zobaczyła za nimi obcego mężczyznę. Był tak zmarznięty, że nie mógł wydobyć z siebie nawet słowa. Kobieta wpuściła go więc do środka.

 Mężczyzna był już po pięćdziesiątce. Kiedy trochę się ogrzał, w końcu był w stanie wytłumaczyć wszystko Sandrze. Okazało się, że nazywa się Stefan Grynkiewicz. Stefan przyjechał do sąsiedniej wioski, aby zdobyć pieniądze za jakąś tam pracę, ale zgubił się po drodze.

Stefan szczerze podziękował Sandrze i powiedział, że wkrótce sobie pójdzie aby nie przeszkadzać kobiecie. Był jednak bardzo słaby, więc został u Sandry na tydzień, ale w głębi duszy czuł, że nie chce wracać.  

Stefan miał kiedyś żonę, ale to było jeszcze w czasach, kiedy był bardzo młody. Chciał jakoś odwdzięczyć się kobiecie za to, że go u siebie ugościła, więc naprawił jej ogrodzenie, gdy ta była poza domem. Naprawił jej także kurnik i drzwi od stodoły. Podczas kolacji przyznał, że już na niego pora:

 – Jutro rano wyjadę – powiedział mężczyzna. 

Sandra prawie się rozpłakała na tę wieść, więc ten szybko dodał:

– ale już wieczorem będę z powrotem. Kobieta była bardzo jednocześnie zaskoczona i zachwycona.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

piętnaście + 13 =

Pewnej nocy Sandra usłyszała, że ktoś puka do drzwi. Poszła sprawdzić, co się dzieje i zamarła ze zdziwienia