Od wybuchowego i zaraźliwego śmiechu, wszystkich w autobusie bolał brzuch.

Od wybuchowego i zaraźliwego śmiechu, wszystkich w autobusie bolał brzuch. Chcesz wiedzieć dlaczego?

Po ciężkim dniu w pracy, jak zwykle wzięłam torebkę, wrzuciłam na siebie płaszcz przeciwdeszczowy i pobiegłam na przystanek. Autobus z numerem, który jechał w moim kierunku, właśnie się zatrzymał. Wskoczyłam do autobusu, zaczęłam szukać w torebce portfela, żeby zapłacić i uświadomiłam sobie, że zostawiłam go w pracy. Pomyślałam, że może mam jakieś grosze w kieszeniach, ale były puste. Co miałam wtedy zrobić i jak zapłacić za przejazd?

Kierowca spojrzał w lusterko i powiedział: „Proszę o zakup biletów, wszystkich którzy weszli”, a ja szukałąm we wszystkich zakamarkach torebki, choć pare groszy, ale na próżno. Nagle wpadła mi do ręki tabliczka mlecznej czekolady, którą rano podarował mi kolega z pracy, z okazji imienin. Tak się ucieszyłam, że rano wrzuciłam ją do torebki i wtedy mnie olśniło. Postanowiłam zapłacić za przejazd nie pieniędzmi, których nie miałam, ale czekoladą.

Przekazałam ją mężczyźnie przede mną, mówiąc: „Proszę dać to kierowcy!”. Oczywiście wszyscy, którzy dostali ją do ręki, zaczęli się głośno śmiać. W końcu moja tabliczka czekolady trafiła w ręce kierowcy. Był zszokowany, że to nie były pieniądze, ale wcale nie był zły, wręcz przeciwnie. Postanowił rozweselić absolutnie wszystkich, którzy podróżowali jego kursem, więc wydał mi resztę. Czy możesz sobie wyobrazić? Dostałam z powrotem dwa karmelowe cukierki. Był to najzabawniejszy kurs autobusem, którym miała przyjemność podróżować.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

19 − cztery =

Od wybuchowego i zaraźliwego śmiechu, wszystkich w autobusie bolał brzuch.