Mój syn prowadzi własną działalność gospodarczą – firmę obuwniczą dla klasy średniej. Ponieważ klasa ta jest powszechna w naszym kraju, interesy idą bardzo dobrze. Choć na pierwszy rzut oka, buty nie wyglądają na drogie, przynoszą zyski dzięki dużej liczbie klientów.
Ma własną działkę na przedmieściach, duży dom i piękną żonę, ale brakowało mu służącej, która pomagałaby mu w domu. Zaproponowałam więc moje dobre znajome, dwie siostry, z którymi pracowałam razem w czasach młodości. Pracowałyśmy razem w fabryce farmaceutycznej, potem ja wyszłam za mąż i przeszłam na wcześniejszą emeryturę, a one nadal wykonywały dorywcze prace w firmach, aż obie zostały zwolnione. Wspomniały o tym w jednej z rozmów telefonicznych, a ja natychmiast opowiedziałam im o pracy u syna.
Ponieważ syn i synowa, potrzebowali pomocy przez całą dobę ze względu na dużą działkę, praca wiązała się z zamieszkaniem i dobrym wynagrodzeniem.
Jedna z sióstr zajmowała się witaniem gości, koszeniem trawników, opieką nad zwierzętami gospodarskimi, ich karmieniem, uprawą ogrodu, dostarczaniem gospodarzom świeżych owoców i warzyw. Druga siostra pomagała tylko w domu: gotowała, prała, odkurzała, szorowała podłogi i zajmowała się sprzątaniem. Krótko mówiąc, miała wszystkie obowiązki typowej gospodyni domowej.
Miały też wolne weekendy, ale z wyprzedzeniem, tak aby mój syn i synowa mogli znaleźć tymczasowe zastępstwo lub poradzić sobie sami.
Mój syn był dobrym gospodarzem i pracodawcą. Nigdy nie przepracowywał pracownic, dobrze im płacił, dodatkowo za nadgodziny, a jeśli kobiety potrzebowały zaliczki, nigdy nie odmawiał. Miał duże majątki, ale raczej przyziemne potrzeby i warunki, ale nic z tego nie miało znaczenia i nie mogło uchronić robotnic przed nią.
Nie znałam dobrze mojej synowej, zjadłyśmy razem kilka obiadów, widziałyśmy się na przyjęciu zaręczynowym, potem na weselu, ale nigdy tak naprawdę się nie porozumiewałyśmy, nie mieszkałyśmy na tyle blisko, żeby spotykać się co tydzień na herbatę i pogaduszki. Okazało się, że była wilkiem w owczej skórze. Kiedy pojawiła się ona ze swoimi zasadami, spokojne życie moich dwóch znajomych dobiegło końca. Ona dowodziła, żądając, by to one odpowiadały na pytania.
Wszystko w domu było nie tak, jak powinno być. Synowa była młoda i ambitna, czuła się szefową. Jedna z sióstr, musiała przez cały dzień czesać grzywy koni i robić im „pedicure”. Synowa nawet nie zorientowała się, że konie nie mają paznokci i wywołała skandal, gdy kopyta zostały po prostu umazane farbą.
Żadna z sióstr nie mogła usiedzieć spokojnie, od razu pojawiały się pytania: „Dlaczego siedzisz?”, „Za mało pracy?”, „Zrobiłaś to, zrobiłaś tamto?”. A nawet jeśli wszystko zostało zrobione, żadna ze służących nie mogła zrobić sobie przerwy, wszystkie pracowały jak Kopciuszki.
Synowa dokuczała im z byle powodu lub bez powodu, ale nikt nie mógł się jej sprzeciwić – w końcu to ona była panią domu, a mąż płacił im za pracę.
Pewnego razu, moja przyjaciółka w delikatny sposób poskarżyła mi się na gospodynię, a ja próbowałam podpowiedzieć synowi. Musiał powiedzieć o tym żonie, ale ta w odwecie oburzyła się i zmniejszyła siostrom pensje o połowę. Znalazła wiele powodów, aby nie płacić im dodatkowo. Co mogły zrobić służące? Mogły tylko wytrzymać, bo trudno było znaleźć lepsze miejsce, nie było czasu na szukanie.
Mój syn rzadko bywał w domu, rozwijał swoją działalność i był bardzo zmęczony. Służące nie mogły go o nic prosić, bo nawet go nie widziały. Pozwolił żonie sprawować władzę i powiedział, że to do niej należy się zwracać ze wszystkimi prośbami i problemami. Prawda wyszła na jaw w najbardziej odpowiednim momencie.
Pewnego dnia, synowa przyszła do domu z jakimiś obcymi ludźmi i powiedziała, że dwie siostry zostały zwolnione i że na ich miejsce mają pracować nowi służący, bo te stały się takie bezczelne i nic nie robią, zajmują pensjonat i dodatkowo chcą pensji. A Ci znalezieni przez synową są gotowi pracować za grosze, byleby tylko mieli gdzie mieszkać.
W domu panowała przygnębiająca cisza, wszystko wydawało się stać w miejscu. Moje znajome myślały, że to na pewno koniec, gdy mój syn nagle się ujawnił. Śmiał się, nie mogąc się uspokoić, mówiąc, że nigdy nie przypuszczał, że jego żona będzie taka. Ona jest nieznaną osobą, wydającą rozkazy… On tego tak nie widzi. Ponieważ to on płaci, wszyscy służący pozostają na swoich miejscach, z taką samą pensją, bez żadnych cięć. Dwaj nowi przybysze też mają pracę i to z przyzwoitym wynagrodzeniem. Najwyższy czas, aby moja synowa poznała swoje miejsce.
Od tamtej pory, nigdy więcej nie widziałam synowej. Kiedy zapytałam znajome, powiedziały mi, że szybko się wyprowadziła, niejako do wynajętego mieszkania, a kiedy porozmawiałam bezpośrednio z synem, dowiedziałam się, że rozwiódł się z nią już dawno temu i znowu jest samotny, szuka kogoś normalnego, że tak powiem.