Nie powiedziałam mojemu mężowi, że jestem w ciąży z bliźniakami

Wiem, że okłamywanie się nawzajem nie jest dobre dla małżonków, ale nie miałam innego wyjścia. Oboje z mężem mieliśmy wtedy po 35 lat, byliśmy małżeństwem od 15 lat i w tym czasie, urodziło się nam troje dzieci. Nie planowaliśmy tej ciąży. Niedawno wszystko się unormowało, wróciłam do pracy po ostatnim urlopie macierzyńskim, spłaciłam kredyt hipoteczny, kupiłam samochód, a potem nagle dwie kreski. Rozmawialiśmy o wszystkim z Markiem, podjęliśmy decyzję o urodzeniu dziecka.

Ponownie zgłosiłam się do poradni ginekologicznej i otrzymałam skierowanie na pierwsze badanie ultrasonograficzne. Byłam wtedy w 10 tygodniu ciąży. Podczas badania powiedziano mi, że spodziewam się bliźniąt. Wiadomość ta sprawiła, że zrobiło mi się niedobrze. Więc kiedy urodzę, będziemy mieli pięcioro dzieci! Co mam zrobić? Aborcja? Nie mogłabym sobie tego wybaczyć. Jak my teraz będziemy żyć? Mimo, że mamy mieszkanie z dwiema sypialniami, to i tak jest ono małe. Mamy z mężem dobrą pensję, ale nie jest ona wysoka, żeby utrzymać piątkę dzieci i nas. Postanowiłam, że najpierw to przemyślę, bo miałam jeszcze trochę czasu.

Nie wiedziałam, jak powiedzieć Markowi o bliźniakach, więc wymyśliłam jakąś historyjkę. Kiedy wieczorem położyliśmy się do łóżka, powiedziałam mu:

– Spotkałam dziś w klinice starą znajomą, byłyśmy na tym samym oddziale. Ma też troje dzieci, a teraz spodziewa się bliźniaków.

– Wow! Nie, piątka to za dużo! Z trudem radzisz sobie z trzema, wkrótce będziemy mieli czworo, a jakbyś miała mieć pięć! Nie, nie wyobrażam sobie tego!

– A gdybym była w ciąży z bliźniakami, co byśmy zrobili?

– Musielibyśmy dokonać aborcji. Po prostu nie bylibyśmy w stanie udźwignąć jeszcze dwóch osób. Chcę żyć, a nie pracować do końca życia dla dzieci. Potrzebują edukacji i miejsca do życia. Z czwórką też będzie ciężko, ale damy radę.

Chciałby więc, żebym dokonała aborcji. Jego stanowisko stało się dla mnie jasne, musiałam tylko podjąć decyzję, nie zostało mi wiele czasu.

Przez cały tydzień zastanawiałam się co robić. Przez głowę przebiegało mi wiele różnych myśli, starałam się rozważyć każdy szczegół, kalkulowałam, szukałam możliwości powiększenia mieszkań, w Internecie dowiedziałam się wszystkiego o programach społecznych. W rezultacie zdecydowałam, że zatrzymam dzieci, ale nie powiedziałam o tym mężowi.

Nie mogłam ukryć długo swojego kłamstwa, ponieważ w przypadku bliźniąt, brzuch jest zazwyczaj dużo większy. W 20 tygodniu zdecydowałam się pójść z małżonkiem na badanie USG. Tam dowiedziałby się tej zaskakującej wiadomości, a było już jednak za późno, by cokolwiek zrobić. Wszystko poszło zgodnie z moimi założeniami. Mój mąż oczywiście był zszokowany. Lekarz stwierdził jednak, że jest już za późno na aborcję. Udawałam, że nic o tym nie wiem, a mój małżonek mi uwierzył. Wieczorem podzieliliśmy się tą wiadomością z dziećmi, które były szczęśliwe.

Dwa miesiące temu urodziło nam się dwóch chłopców. Marek nie może się nimi nacieszyć, nosi je przy sobie tak, jak nigdy nie robił tego ze starszymi dziećmi. Teraz próbujemy znaleźć mieszkanie bardziej odpowiednie dla naszej dużej rodziny. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli przeprowadzić się do nowego mieszkania. Nadal nie powiedziałam mężowi prawdy, choć widzę, jak bardzo uwielbia chłopców. Myślę, że nie miałby do mnie pretensji, że go okłamałam, ponieważ dopiero teraz zrozumiałby, jaki wielki błąd byśmy popełnili.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

4 + 11 =

Nie powiedziałam mojemu mężowi, że jestem w ciąży z bliźniakami