Zaczyna mi doskwierać zachowanie mojej teściowej. Z jakiegoś powodu ciągle liczy, ile pieniędzy wydaję na siebie i na to, żeby dobrze wyglądać. Jest przekonana, że jestem strasznie rozrzutną kobietą. Robert i ja jesteśmy małżeństwem od 12 lat, a nasz syn Błażej ma osiem lat. Dopiero rok temu skończyliśmy spłacać kredyt hipoteczny za mieszkanie. Nie mieliśmy większych problemów ze spłatą kredytu, ponieważ na wstępie wpłaciliśmy dużą zaliczkę, więc raty nie były duże. Wszystko dzięki temu, że moi rodzice dali nam bardzo dużą sumę pieniędzy jako prezent ślubny.
W czasie, gdy ja i mój mąż spłacaliśmy kredyt hipoteczny, a ja akurat przebywałam na urlopie macierzyńskim, byliśmy w stanie nawet kupić sobie samochód na kredyt i wyjechać na zagraniczne wakacje. Z tego wynika, że doskonale wiem jak prawidłowo gospodarować pieniędzmi, ale moja teściowa tak nie uważa. Twierdzi, że nie wiem jak oszczędzać. Chce, żebyśmy kupili kolejne mieszkanie na kredyt hipoteczny. Dla kogo? Dla naszego syna! Na co mu to teraz potrzebne? My kupiliśmy sobie mieszkanie, a on kupi sobie mieszkanie, jak przyjdzie czas, ale moja Krystyna uważa, że jestem egoistką, bo nie chcę myśleć o przyszłości Błażeja.
Krystyna, kłóci się także z moim mężem:
– Dlaczego pozwalasz żonie wydawać tyle pieniędzy na siebie? Po co jej dwie pary butów i dwie kurtki? Dlaczego kupiłeś sobie nową mikrofalówkę? Czy nie można było naprawić starej? I dlaczego w tym roku pojechaliście nad morze? Trzeba oszczędzać pieniądze!
Półtora roku temu dostałam w pracy duży awans. Oczywiście moja pensja znacznie wzrosła. Po tym wydarzeniu zaczęłam bardziej dbać o swój wygląd. Było mnie na to stać, tym bardziej, że objęłam kierownicze stanowisko, więc musiałam zadbać o wizerunek. Często kupuję sobie nowe ubrania, a także często odwiedzam salony kosmetyczne.
– Staram się dla ciebie, kochanie! Chcesz mieć atrakcyjną i piękną żonę, czyż nie! – Mówię to mojemu mężowi.
Oczywiście, on się ze mną zgadza, ale ja sama, dla siebie również chcę dobrze wyglądać. Lubię o siebie dbać i wydawać na siebie zarobione pieniądze. Ja i mój mąż niczego więcej nie potrzebujemy. Mamy ładne mieszkanie, nowy samochód i ładne meble. Dwa razy do roku wyjeżdżamy na wakacje, a pieniędzy nam nie brakuje. Nie widzę więc, powodu, abym miała zrezygnować z ładnego ciucha, albo wizyty u kosmetyczki. Nasze życie rodzinne psuje jedynie moja teściowa. Zawsze mnie beszta, że wydaję tyle pieniędzy na swoje zachcianki.
Pewnego dnia nie mogłam już tego znieść i powiedziałam:
– Nie masz powodu, żeby mnie obrażać i traktować mnie w ten sposób! Dałam ci nawet pieniądze, kiedy potrzebowałaś leczenia prawie wszystkich zębów. Zapłaciłam za wszystko w najlepszej klinice w naszym mieście. Nie możesz, więc powiedzieć, że jestem chciwa, albo, że wydaję pieniądze tylko na siebie. Czyż nie jest tak?
Mój mąż zawsze staje po mojej stronie:
– Mam wspaniałą żonę i matkę. Doskonale rozumiem jej pragnienie, by wyglądać zarówno młodo, jak i pięknie!
Ale moja teściowa nie słucha ani mnie, ani swojego syna. Zawsze znajdzie powód, aby coś mi zarzucić. Oczywiście nie mogę zabronić teściowej przychodzenia do naszego domu, bo nie chcę pozbawiać mojego syna babci, a mojego męża matki, ale i tak będę się starała ograniczyć nasze kontakty do minimum. Po prostu nie chcę, żeby przez takie bzdury psuły mi się nerwy…