Moja natrętna sąsiadka, dostała to na co zasługiwała.

Od niedawna mam nową sąsiadkę o imieniu Natalia, która ma synka w wieku pięciu lat. Problem w tym, że ta dziewczyna jest niezwykle towarzyska i rozmowna co coraz częściej przechodzi w natarczywość i bezczelność.

Natalia może bezceremonialnie wchodzi do mojego mieszkania, nie zważając na to, że jestem zajęty sprawami służbowymi lub po prostu nie mam ochoty na gości. Dziewczyna ignoruje wszelkie insynuacje, że nie podoba mi się jej zachowanie. Po prostu dzwoni do drzwi, uśmiecha się słodko i wręcza ciasto na podwieczorek, a ja nie mogę jej odmówić i nie wpuścić do mieszkania, nie umiem być tak asertywny. Jeśli próbuję jej powiedzieć, że muszę wyjść lub muszę posprzątać, Natalia bardzo przyjaźnie odpowiada, że nie zajmie mi dużo czasu. W rezultacie siedzi u mnie godzinę bądź dłużej.

Sąsiadka dużo mówi i nie pozwala mi dojść do słowa. Mówi o sprawach nieistotnych, które totalnie mnie nie dotyczą i nie interesują, ale nie przeszkadza jej moje znudzenie. Ważne, że ona mówi i tylko to ją obchodzi.

Jakieś dziesięć dni temu Natalia zadzwoniła do drzwi i zapytała mnie:
– Słuchaj, muszę wyjechać na kilka dni do innego miasta, ale nie chcę zabierać ze sobą syna. Możesz się nim zaopiekować, kiedy mnie nie będzie, prawda? Widzę, że nie jesteś zbyt zajęty.

Oczywiście z trudem powstrzymywałem się od wykrzyknięcia: „Dlaczego miałabym niańczyć dziecko, którego nie znam?”. To, że pracuję zdalnie i nie wychodzę codziennie z domu, nie oznacza, że nic nie robię, a poza tym mam już dość tej bezczelności ze strony sąsiadki. W końcu delikatnie odmówiłem, co wyraźnie zaskoczyło Natalię. W głębi duszy miałem nadzieję, że po tym incydencie przestanie mi się narzucać, ale niestety.

Nie minął nawet tydzień, a ona znów pojawiła się u mnie w domu w późnych godzinach wieczornych. Gdy tylko drzwi się otworzyły Natalia rozpoczęła swoją zwyczajową rozmowę o niczym, która niby miała mnie zainteresować. W momencie, gdy sąsiadka zamierzała wejść do mieszkania, zagrodziłem jej drogę.

– Przepraszam, ale jestem dziś zajęty, a robi się późno. Spotkajmy się innym razem.
Udało się! Natalia odwróciła się i wyszła, a następnego dnia, gdy mijała mnie na klatce schodowej nawet się nie przywitała. Wreszcie dostałem to, czego chciałem!

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

4 × 4 =

Moja natrętna sąsiadka, dostała to na co zasługiwała.