Mój syn nie będzie kurą domową!

Hania podskoczyła na dźwięk dzwonka do drzwi. Pospiesznie je otworzyła i na progu zobaczyła wściekłą teściową. Nawet się nie przywitała, tylko od razu zaczęła krzyczeć:

– Mój syn nie będzie kurą domową!

– Co masz na myśli? – Hania zapytała ze zdziwieniem.

– Zgrywasz głupka? Wiem, że postanowiłaś wysłać Borysa na urlop wychowawczy, a sama idziesz do pracy. Nie pozwolę na to! Co to za niedorzeczny pomysł!

***

Mieszkali razem od sześciu lat. W zeszłym roku zostali rodzicami ślicznej córeczki i wszystko wydawało się układać po ich myśli. Hania od razu uprzedziła męża, że na urlopie macierzyńskim zostanie tylko przez rok, aż dziecko podrośnie. Po roku dziecko je już stałe pokarmy, więc nie powinno być problemów z karmieniem piersią. Kobieta rozumiała, że jej córka zawsze potrzebuje matki, ale bez pracy byłoby im naprawdę ciężko.

Hania jest wspaniałą mamą, ale pracodawca postawił jej warunek. Gdyby po roku nie wróciła do pracy, straciłaby swoją prestiżową posadę. Pensja była kilkakrotnie wyższa od pensji jej męża, ale nie to było czynnikiem decydującym.

Kobieta pracowała do tej pory w domu, a do miasta jeździła tylko raz w miesiącu, by złożyć raporty. Kiedy więc przyszedł czas na powrót na pełen etat, małżonkowie zdecydowali się złożyć wniosek o urlop wychowawczy dla męża.

Wszystko to widziała jej teściowa i oburzyła się. Powiedziała Hani, że mogła wynająć nianię lub zapisać dziecko do żłobka. Była przekonana, że mężczyzna nie powinien siedzieć na urlopie wychowawczym.

– Wybacz, ale my już o wszystkim zdecydowaliśmy. Nam z mężem jest z tym dobrze i nie interesuje nas Twoje zdanie. Jeśli chcesz pomóc synowi, przyjdź i opiekuj się wnuczką. – Powiedziała Hania.

– Gdzie jest mój syn?

– Poszedł na spacer do parku.

Teściowa machnęła ręką i wyszła. Hania wzruszyła ramionami i poszła przygotować kolację. Mimo wyrzutów swojej teściowej, młoda matka nie miała zamiaru rezygnować z pracy. Wiedziała że będzie trudno, ale wysiłek był tego wart. Bardzo potrzebowali pieniędzy, więc nie było sensu rozwodzić się nad sytuacją.

Teściowa teraz też pożycza pieniądze od dzieci, ale nigdy ich nie oddaje. Najwyraźniej nie przeszkadza jej już, że syn jest na urlopie wychowawczym, zrozumiała, że synowa jest bardziej przydatna kiedy pracuje zawodowo.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

17 − szesnaście =

Mój syn nie będzie kurą domową!