Zanim pobraliśmy się z Joanną, byliśmy parą przez trzy lata. Byłem pierwszym mężczyzną w życiu mojej żony. Zakochałem się jako młody chłopak i nigdy nawet nie oglądałem się za innymi dziewczynami. Zawsze byłem bardzo zazdrosny, mimo, że Asia nigdy nie dawała mi ku temu powodów. Po ślubie zdecydowaliśmy, że jak najszybciej chcemy zostać rodzicami. Prawie dwa lata staraliśmy się o dziecko i gdy test ciążowy pokazał dwie kreski skakaliśmy z radości. Pragnąłem mieć syna i od pierwszego dnia ciąży byłem pewien, że będzie to chłopiec. Byliśmy bardzo zaskoczeni, kiedy podczas kontrolnego USG powiedziano nam, że będziemy mieli córeczkę.
Byłem rozczarowany. Po badaniu USG zamknąłem się w sobie. Niewiele się odzywałem, a jeśli już, to w oschły i chamski sposób. Podczas kłótni wykrzyczałem, że dziecko na pewno nie jest moje, dlatego nie będę miał syna, którego tak pragnąłem. Tłumaczyłem żone, że w naszej rodzinie to tradycja i od pokoleń rodzą się sami chłopcy. Ja nie mam sióstr, tak samo jak mój ojciec i dziadek, to musiało coś znaczyć! Przez całą ciążę miałem nadzieję, że lekarze się mylą i będziemy mieli syna, chciałem znowu być szczęśliwy. Medycy mieli jednak rację i urodziła nam się córeczka, której nadaliśmy imię Maria.
Udawałem, że cieszę się z narodzin córki, ale moje szczęście było powierzchowne. Coraz częściej w naszych sprzeczkach wspominałem, że dziecko nie jest moje. Moja rodzina w końcu, też zaczęła tak myśleć, ponieważ moja córka w niczym mnie nie przypominała. Jestem brunetem o brązowych oczach, a córka urodziła się z blond włoskami i niebieskimi oczami. Marysia rosła i wciąż była podobna tylko do żony. Do mnie nie była w ogóle podobna. Byłem przekonany, że żona mnie zdradziła! Dlatego musiałem podjąć odpowiednie kroki, aby dowiedzieć sie prawdy.
Zrobiłem co musiałem! Wtedy mogłem znowu cieszyć się moją rodziną! Nareszcie osiągnąłem spokój ducha. Nasze życie wróciło do normalności.
Gdy Marysia kończyła roczek, urządziliśmy przyjęcie urodzinowe, na którym większość gości stanowili moi krewni. Moja córeczka nadal wyglądała jak kopia swojej mamy. Moi rodzice codziennie podsycali ogień swoim gadaniem o tym, że wychowuję nie swoje dziecko. Tego dnia, w trakcie urodzin straciłem nerwy i wykrzyczałem że jestem w stu procentach pewien, że Marysia jest moim dzieckiem, bo zrobiłem test na ojcostwo.
Wieczorem rozmawiałem o tym z żoną i przyznałem się, że zrobiłem test DNA, kiedy nasza córeczka miała cztery miesiące. Test wykazał, że Maria była moim dzieckiem. Postanowiłem nic mi o tym nie mówić, jednak kłamstwo ma krótkie nogi. Po tym wydarzeniu moja żona zrozumiała, dlaczego moje zachowanie tak drastycznie się zmieniło, kiedy nasza córka miała cztery miesiące. Miała nadzieję, że po prostu pokochałem córeczkę, a ja potrzebowałem dowodu na papierze na wierność Asi. Moja żona czuła się zraniona i poniżona brakiem zaufania z mojej strony. Nie rozumiała, jak mogłem oskażać ją o kłamstwo! Była tak zszokowana moim zachowaniem, że jej stosunek do mnie zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Bardzo się zawiodła i zdecydowała, że nie może spędzić życia u boku człowieka, któremu nie ufa. Po tym wszystkim Asia postanowiła wnieść pozew o rozwód. Byłem zszokowany jej decyzją. Próbowałem tłumaczyć swoje postępowanie, ale mnie nie słuchała, tak jak ja nie słuchałem jej rok temu.
Nie moge sobie wybaczyć mojego zachowania i braku zaufania do kobiety, która nigdy nie dała mi powodu do zazdrości. Niestety, człowiek uczy sie na własnych błędach. Teraz mogę być najlepszym ojcem dla mojej córeczki i wynagrodzić jej czas, w którym ją odtrącałem. Walczę również o Asię, ponieważ mimo rozwodu nadal ją kocham. Narazie nie chce słyszeć o powrocie do mnie, ale przecież mamy razem dziecko. Być może moje starania, z czasem przyniosą skutek. Tym razem jestem mądrzejszy i będę walczył o moją rodzinę.