Dziewczyna mojego byłego męża, zapytała jak układało się nasze życie rodzinne.

– Daj spokój, zachowujesz się jak księżniczka. Nigdy nie myślisz o niczym. Pracujesz dla własnej przyjemności, a ja zapracowuje się na śmierć, żeby dobrze żyć, a i tak nie mamy wystarczająco. Zawsze jest za mało na wszystko. – Powiedział kiedyś mój mąż. Koleżanki i koledzy z pracy, zawsze mi zazdrościli, mimo że widzieli złą stronę mojego życia.

Igora poznałam w centrum Krakowa. Był miły, uprzejmy i przystojny. Umawialiśmy się przez kilka miesięcy, a potem przestałam zadawać mu pytania kiedy się oświadczy, po prostu wzięliśmy ślub. Nie mogę powiedzieć, że byłam szaleńczo zakochana w moim mężu, ale oboje byliśmy po trzydziestce i nie chcieliśmy odkładać tej sprawy na później.

Igor miał swój własny biznes, dobrze zarabiał. Ja z zawodu jestem dentystką, mam swój gabinet, który rodzice podarowali mi na rocznicę urodzin. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko układało się dobrze. Często wyjeżdżaliśmy na wakacje za granicę, do naszej ulubionej Hiszpanii. Odwiedzałam salony kosmetyczne i jeździłam wynajętym samochodem. Wszystkie moje koleżanki były zazdrosne i pytały mnie, gdzie można znaleźć takiego męża, ale ja po prostu milczałam… To była tylko skorupa, którą każdy mógł zobaczyć. Teraz opowiem wam, jak naprawdę wyglądały sprawy w naszej rodzinie. Igor był niesamowicie skąpym człowiekiem. Dokładnie sprawdzał wszystkie moje zakupy za swoje pieniądze.

Dzieliliśmy pieniądze na nasze wakacje co do grosza. Co chwilę słyszałam: „A po co Ci ten zabieg kosmetyczny? Czy naprawdę jest on wart tych pieniędzy? Masz piękną, młodą twarz.” Albo na przykład: „Wow, ugotowałaś taką drogą rybę, ale nie jest sprzedawana na targu?”. Takich momentów było wiele. Rozumiałam, że jeśli naprawdę nie mielibyśmy pieniędzy, to trzeba by zaoszczędzić, ale było inaczej. A tu taka sytuacja… Na początku było to dla mnie bardzo dziwne, ale zaakceptowałam to. Chociaż kiedy mieliśmy gości, Igor przynosił najdroższe jedzenie z supermarketu. Jego przyjaciele musieli widzieć, jaki jest bogaty.

Zaakceptowałam tę sytuację. Zarabiałam dużo, więc nie brałam od męża pieniędzy na swoje potrzeby. Tak sobie żyliśmy kilka lat. Nie mieliśmy jeszcze dzieci. Każdy zajmował się swoimi sprawami, aż pewnego dnia, Igor powiedział mi, że zakochał się w innej kobiecie i że teraz to ona będzie panią domu. Nie byłam bardzo zdenerwowana, miałam gdzie mieszkać. A kiedy wyprowadziłam się z domu tego człowieka, zaczęłam wreszcie prowadzić normalne, własne życie.

Nie będę pisać o tym, że rodzice potępiali mnie za to, że nie chroniłam swojego jedynego męża, to zupełnie inna historia. Tak się złożyło, że za kilka miesięcy musiałam pojechać do byłego męża i odebrać kilka rzeczy. Zgodził się i umówił się na spotkanie. Drzwi otworzyła mi kobieta i powiedziała:

– Martyna, cześć. Wejdź proszę do kuchni, muszę z Tobą porozmawiać. – Poprosiła mnie przerażona nowa dziewczyna Igora.

– Nie wiem, co mam zrobić. On kontroluje każdy mój grosz. Muszę się usprawiedliwiać z każdego nowego manicure. Jak Ci się z nim żyło?

– Moja droga! Żyłam wyłącznie na własną rękę.

Muszę powiedzieć, że nowa żona mojego męża, nie pracowała i żyła tylko z pensji swojego „skąpego” męża. Mieszkali razem przez około rok, a potem się rozstali. Tego można było się spodziewać.

To jest moja historia. Nie zazdrośćcie komuś szczęścia, bo nie znacie tego szczęścia od środka.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

trzy × 4 =

Dziewczyna mojego byłego męża, zapytała jak układało się nasze życie rodzinne.