Moja żona i ja jesteśmy razem od czasów szkoły średniej. Z tego powodu wcześnie zamieszkaliśmy ze sobą. Nie było potrzeby od razu spieszyć się do małżeństwa, więc postanowiliśmy wstrzymać się jeszcze ze ślubem, zawsze mogliśmy zdążyć na czas. Żyliśmy z Julią według własnego uznania, ciesząc się beztroską i swobodą. Tak minęły lata studenckie.
Pewnego dnia Julia oznajmiła, że spodziewa się dziecka, i ten fakt sprawił, że pośpieszyłem się z propozycją małżeństwa, choć planowałem zrobić to nieco później. Ślub musiał się odbyć dość szybko. Mimo pośpiechu, uroczystość przebiegła bez zakłóceń, a ja cieszyłem się nowym poczuciem bycia mężem i przyszłym ojcem.
Było wielu gości i dużo prezentów, ale najwspanialszy i najdroższy był prezent od rodziców Julii, mieszkanie. Było to dla mnie całkowitym zaskoczeniem i cieszyłem się, że nie będziemy musieli wynajmować jakiegoś kolejnego lokalu i że zaczniemy urządzać nasze własne małe gniazdko.
Kilka dni później moje szczęście się skończyło. Rodzice Julii powiedzieli, że są przeciwni zameldowaniu mnie w mieszkaniu, które nam podarowali. Teść i teściowa nie mieli do mnie zaufania, uważali mnie za nieodpowiedzialnego i niewiarygodnego faceta. Zarzucili mi, że nie zadbałem wcześniej o zakwaterowanie rodziny i że oświadczyłem się ich córce dopiero wtedy, gdy dowiedziałem się o ciąży.
Byłem urażony taką postawą. Julia i ja stoimy u progu życia małżeńskiego, a ja już zostałem zbrukany i zdeptany. Wie o tym tylko rodzina Julii, ale i tak jest to nieprzyjemne.
Owszem, rozumiem ich obawy i wątpliwości co do przyszłości córki, ale można to było zrobić w sposób humanitarny. Nie musieli od razu działać ostro, najpierw mogli ze mną porozmawiać. Podczas spokojnej rozmowy od razu zorientowaliby się, że zamierzam w przyszłości kupić dom. Poważnie myślę o Julii i chcę być wzorowym mężem, ojcem i człowiekiem sukcesu.
Po chwili zastanowienia powiedziałem żonie:
– Proszę poprosić ojca, aby zameldował mnie przynajmniej na jakiś czas. Będę mu dawał co miesiąc pieniądze i zwrócę cały koszt mieszkania.
Julia zareagowała gwałtownie:
– O co masz pretensje, nie rozumiem! Lepiej pomyśl o zaciągnięciu kredytu hipotecznego, tym mieszkaniem zajmiemy się później.
Nie podoba mi się, że jestem postrzegany jak nieodpowiedzialne dziecko i nie potrafię sobie w życiu poradzić. Czy oni nie widzą, że jestem dorosłym człowiekiem? Dlaczego nawet moja żona nie traktuje mnie poważnie? Nie wiem, jak zabrać się za stworzenie prawdziwej rodziny. Mam wrażenie, że Julia mnie nie potrzebuje.