Dlaczego miałabym znosić takie zachowanie ze strony męża?

Niedawno odbyliśmy z mężem nieprzyjemną rozmowę. Zaczął mieć do mnie pretensje i zasypywać mnie oskarżeniami. Według niego jestem leniwa. W opinii Jarka codzienna praca w domu to nic takiego. Oczywiście sprzątam, gotuję, odwożę i przywożę dzieci ze szkoły. Nie pracuję zawodowo i na to się skarży. Oczywiście, te słowa były dla mnie szokiem.

Postanowiłam zadać mu pytanie:
– Skoro twierdzisz, że w domu nic nie robię i cały dzień się lenię. Powiedz mi co Ty robisz?
Na to mój mąż odpowiedział bez skrępowania:
– Ja w domu nic nie robię. Wszystko, co powinien zrobić mężczyzna, ja już wykonałem. Zarabiam na nasze utrzymanie, więc kiedy wracam z pracy mam czas na odpoczynek. Dziś umówiłem się na piwo z kolegą. Ty przecież nigdzie nie pracujesz, więc o co masz pretensje? Ja mam jeszcze Ci pomagać? Wracam skonany z pracy. Opieka nad domem i dziećmi należy do twoich obowiązków.

Nie spodziewałem się, że to usłyszę. Tak wygląda moje życie. Codzienna rutyna powoli mnie niszczy. Oczywiście według męża, pomaganie dzieciom przy lekcjach czy wynoszenie śmieci to też była moja i tylko moja praca. Miałam dość jego podejścia.
– Jaki przykład dajesz naszym dzieciom?! One widzą wszystko, jak co wieczór pijesz piwo, jak oglądasz głupie programy i nie pomagasz żonie. Czy myślałeś o tym, aby spędzać więcej czasu z dziećmi? Zabierz je do parku, na plac zabaw, na basen. Spędź chwilę z synem, naucz go męskich zajęć, wbijania gwoździ, będzie zachwycony. One mają ojca, który nigdy nie ma dla nich czasu! Masz takie same obowiązki wobec naszych dzieci jak ja!

Jarek popatrzył na mnie i odpowiedział:
– Mój ojciec niczego mnie nie nauczył, a wyrosłem na porządnego człowieka. Dzieci muszą uczyć się na podstawie własnych błędów i doświadczeń. Będą trochę cierpieć, ale lepiej zrozumieją życie.
Byłam oszołomiona sposobem myślenia małżonka. Próbowałam mu powiedzieć, że dziecku trzeba wszystko powiedzieć i pokazać; na tym polega wychowanie. Dzieci dorosną i będą dziękować swoim rodzicom dzieciństwo. Nie pracowałam, bo poświęcałam dużo czasu i energii dzieciom i naszemu domowi, aby nam wszystkim dobrze się żyło.
Wtedy mój mąż powiedział:
– Żona mojego kolegi jest taka samodzielna. Sama wykonuje wszystkie prace domowe, pracuje i zarabia tak dobrze, że daje mężowi drogie prezenty. Ten kolega nie wspiera swojej żony, ani syna i nikt nie narzeka. Tylko ty wciąż musisz marudzić!

Myślę, że o to właśnie chodzi. Obok zawsze jest zieleńsza trawa, kolega, który nakładzie mojemu mężowi do głowy głupot. Nie lubi własnej rodziny, więc zaczyna wzorować się na innych. Zapomniał już, że przed zajściem w ciążę pracowałam po dwanaście godzin dziennie, żeby zaoszczędzić na kredyt hipoteczny, a w czasie ciąży po osiem godzin dziennie, aż do dziewiątego miesiąca. Dlaczego muszę znosić taką postawę? Powoli dochodzę do wniosku, że nie potrzebuję takiego męża!

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

osiemnaście − sześć =

Dlaczego miałabym znosić takie zachowanie ze strony męża?