Czy teściowa może być tak bardzo niesprawiedliwa?

Moja teściowa jest bardzo wymagająca, od razu powiedziała mi, jak mam prasować koszule jej syna, czym go karmić, a nawet co mam mu mówić. Często przychodziła do naszego mieszkania i sprawdzała, czy na wszystkich powierzchniach nie ma kurzu. Kontroli poddano również lodówkę. Jeśli nic tam nie było, słyszałam wiele niepochlebnych słów o tym, jak złą byłam gospodynią.

Kiedy urodziło nam się dziecko, nie można było wyciągnąć Marii z mieszkania. Według niej, wszystko robiłam źle, nie trzymałam dobrze Laury, nie karmiłam jej odpowiednio, nie utrzymywałam mieszkania w czystości. Macierzyństwo i tak jest już wystarczająco trudne, a ona jeszcze dokładała do tego stresu. Musiałam odpowiedzieć ostro i niemiło, po czym teściowa nigdy więcej mnie nie odwiedziła.

Oczywiście mój mąż poczuł się urażony, ale moje nerwy były ważniejsze niż jego wymyślone pretensje. Od tego czasu minął dokładnie rok. Bardzo się cieszę, że nikt nie mówi mi, jak mam żyć. Szczerze mówiąc, nawet łatwiej jest oddychać.

Tydzień temu jej najmłodsza córka urodziła dziecko. Chciałam jej pogratulować z tej okazji, więc poszłam do niej z wielką paczką pieluch i wyprawką dla noworodka. Kiedy zadzwoniłam do drzwi, usłyszałam gburowaty głos:

– Nie dzwoń, już idę! – krzyknęła siostra mojego męża.

Otworzyła gwałtownie drzwi i krzyknęła:

– O, Renatka jest tutaj! Nie spodziewałam się Ciebie! Chodź tu szybko! – Z oburzenia przeszła do serdeczności.

Kiedy weszłam do mieszkania, prawie oniemiałam, bo poczułam ostry, nieprzyjemny zapach. Jej buty były porozrzucane po korytarzu, jakby mieszkało w nim dziesięć osób. Zostałam zaproszona do kuchni, która zgodnie z nakazami Marii musiała być sterylna i czysta.

Z pewnością nie spodziewałam się tego po córce mojej teściowej, zlew pełen naczyń, okropnie brudna kuchenka, stos nieświeżego jedzenia na blacie.

„No dobrze, nie jestem tu rewidentem” – pomyślałem i poszłam umyć ręce.

Łazienka była tak samo brudna jak reszta mieszkania. Kabina prysznicowa była używana jako wielki kosz na brudną bieliznę.

Dziecko krzyczało, widać było, że Agnieszka nic nie robi i nie ma na to szczególnej ochoty. Pogratulowałam jej narodzin pierworodnego i poszłam do domu. Szczerze mówiąc, poczułam się bardzo zraniona! Dlaczego Maria zaczepiała mnie przy każdej okazji, a swojej córce wybacza taki bałagan? Nie mogłam sobie darować tej sytuacji, więc zadzwoniłam na numer teściowej:

– Witaj, Mario! Dlaczego nie pomagasz swojej córce? W mieszkaniu jest taki bałagan, a dziecko jest głodne…

– O czym Ty mówisz! Agnieszka ma się dobrze! Jest wspaniałą gospodynią i wspaniałą matką, w przeciwieństwie do Ciebie – odparła teściowa

– Musiałaś już dawno u niej nie być – roześmiałam się i odłożyłam słuchawkę.

Czy zrobiłam coś złego? Może tak! Ale nie mogę tego zrozumieć, obrzydliwe było wysłuchiwanie tych wszystkich nieprzyjemnych rzeczy, które mówiła moja teściowa, a Agnieszkę chwaliła, mimo to, że zamieniła mieszkanie w śmietnik!

Nie znoszę bezpodstawnych skarg. Pozwolę jej wychować swoją córeczkę i niech nauczy ją wszystkich swoich sztuczek!

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

15 − dziewięć =

Czy teściowa może być tak bardzo niesprawiedliwa?