Czy dobrze wychowałem swoje dzieci?

Dwa lata temu zmarła moja żona i zostałem sam. Było mi bardzo ciężko, nie umiałem się otrząsnąć. Po pogrzebie, powoli zdałem sobie sprawę, że oprócz samotności mam jeszcze jeden problem, bardzo brakowało mi pieniędzy. Życie się tak potoczyło, że mieliśmy z żoną tylko skromne renty. Żyję bardzo oszczędnie, nie pozwalam sobie na nic dodatkowego, a mimo to pojawiają się niespodziewane wydatki, chociażby na leki i wizyty u lekarza.

Wychowaliśmy z żoną trójkę dzieci, zawsze staraliśmy się im pomagać, dawaliśmy każdy grosz, jaki mieliśmy. Za każdym razem kiedy tego potrzebowali, w miarę możliwości wspieraliśmy ich finansowo.

Nie wiem, ile jeszcze pożyję, ale w każdym razie mój dom odziedziczą dzieci po równo, chyba że w testamencie postanowię inaczej, ale na tą chwilę nie zamierzam nic zmieniać. Są ludźmi rozsądnymi, rozumieją, ile warta jest nieruchomość.

Kilka razy próbowałem zasugerować moim dzieciom, że z trudem wiążę koniec z końcem. Gdyby chociaz trochę pomogli mi z rosnącymi rachunkami za media, nie musiałbym się martwić, skąd wziąć pieniądze do następnej renty. Syn Mariusz udawał, że nie rozumie, o co mi chodzi, a mąż córki zajmuje się wszystkimi rozliczeniami w rodzinie, dobrze wie ile mam pieniędzy na życie, ale moje podpowiedzi i prośby wisiały w powietrzu. Drugi syn Tomek, przebywał za granicą i wogóle żadko się ze mną kontaktował

Wiem z grubsza, ile zarabiają zarówno moja córka, jak i synowie, cieszę się z tego, że stać ich na samochody, wycieczki, wakacje za granicą. Moim wnukom niczego nie brakuje, a widząc, jak łatwo wydają kwoty porównywalne z moją rentą, zastanawiam się często, czy wychowaliśmy tak obojętne dzieci, że nie chcą widzieć ojca w potrzebie? Nie próbują mi w żaden sposób pomóc. Razem z żoną zawsze byliśmy dla nich dobrym przykładem w tym względzie, że gdy odwiedzaliśmy naszych rodziców to zawsze przynosiliśmy torby pełne zakupów spożywczych, kupowaliśmy im lekarstwa, płaciliśmy za lekarzy, itp.

Mój dobry znajomy podsunął mi opcję, żebym przeprowadził się do syna, albo córki, nie pytając ich nawet o zgodę, a swój dom sprzedał. Nie chcę tego robić w ten sposób, ale oczywiście będę musiał, jeśli ponowne rozmowy z moimi dziećmi nic nie zmienią i nie będę miał za co żyć.

Po prostu nie mogę żyć z mojej marnej renty, bo jest zbyt niska, a wszystkie moje oszczędności trafiły do dzieci…Oddałem im wszystko co miałem, a teraz nie mam za co żyć.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

dwadzieścia + 20 =

Czy dobrze wychowałem swoje dzieci?