Niedawno opowiedziano mi historię, która wydarzyła się na drodze. Światło było czerwone dla samochodów i zielone dla pieszych, więc wszyscy kierowcy zatrzymywali się i czekali.
W tym samym momencie Ferrari jechało z karkołomną prędkością i nie miało zamiaru się zatrzymać. Ludzie w chaosie odsunęli się na bok, a kierowca samochodu próbował jeszcze hamować. Ze względu na dużą prędkość nie był w stanie zrobić tego szybko, więc samochód uderzył w dziecko, które krzyknęło i upadło na ziemię, wijąc się z bólu.
Z Ferrari wyskoczył elegancki mężczyzna, ubrany w markowe ciuchy, z eleganckim zegarkiem na ręku.
– Czy życie Ci niemiłe, dzieciaku? Musisz reagować szybciej! – kierowca oburzył się na niego.
O dziwo, wszyscy ze strachu milczeli, choć człowiek ten potrącił dziecko na przejściu dla pieszych. W jednej chwili to ofiara stała się winna całej sytuacji. Ludzie przestraszyli się, że kierowca Ferrari jest synem wpływowego człowieka.
Nagle z tłumu wybiegła mała, około dziesięcioletnia dziewczynka i wylała lemoniadę na twarz mężczyzny, po czym dodała:
– To dla Ciebie, Ty draniu! Nawet ja, dziecko, wiem, że nie można przejeżdżać na czerwonym świetle.
Zanim kierowca zdążył otworzyć usta, dziewczynka wbiegła z powrotem w tłum.
Czasami dzieci są odważniejsze i bardziej zdeterminowane niż dorośli.