Córka nie zaprosiła rodziców na swój ślub. Jak ona mogła tak postąpić?

Zawsze chcieliśmy mieć z mężem dużą rodzinę, jednak mimo starań los obdarzył nas tylko jedną córką. Bardzo ją kochaliśmy i rozpieszczaliśmy. Wyrosła na bardzo skromną i skrytą dziewczynę. Nauczyciele w szkole mówili, że nie utrzymywała kontaktów towarzyskich z wieloma osobami, ale nie dlatego, że nikt nie chciał się z nią zaprzyjaźnić, po prostu bardzo ostrożnie dobierała sobie przyjaciół.

Gdy Natalia poszła na studia, sytuacja trochę się poprawiła – w końcu to dorosłe życie. Projekty grupowe i wystąpienia publiczne sprawiały, że czuła się pewniej, ale studia ją męczyły. Po ich zakończeniu miała obsesję na punkcie wyprowadzki, chciała „żyć dla siebie, sama”, cieszyć się samotnością i wyłącznie swoim towarzystwem. Mnie i męża bolało jej zachowanie, ale byliśmy przyzwyczajeni do spełniania jej zachcianek i kaprysów. Pomagaliśmy w opłacaniu czynszu przez pierwsze trzy miesiące.

Kilka razy wpadliśmy do niej bez uprzedzenia co jej się nie podobało. Powiedziała wprost, że woli raz za czas przyjść do nas i nie chce żebyśmy odwiedzali ją bez uprzedzenia. Widywaliśmy Natalię coraz rzadziej. Kiedykolwiek zadzwoniłam miała dużo pracy i planów na najbliższe dni, więc nie miała czasu na odwiedziny u nas, ani my nie mogliśmy pójść do niej. Musiałam przyzwyczaić się do myśli, że moja córka jest już dorosła i wyfrunęła z gniazda rodziców, ale to nie jej odejście i brak chęci rozmowy z nami bardziej mnie zabolały, lecz fakt, że wyszła za mąż w tajemnicy!

Jak mogła to zrobić? O tym, że moja córka wyszła za mąż dowiedziałam się od sąsiadki, której wnuczka pracuje w tej samej firmie co Natalia i w związku z czym została zaproszona na niewielkie przyjęcie dla przyjaciół w mieszkaniu córki. Byłam bardzo oburzona, zadzwoniłam do Natalii i zażądałam wyjaśnień, a ona natychmiast poprosiła, żebym nie krzyczała, bo się rozłączy. Powiedziała, że przyprowadzi swojego męża, aby nas poznał, ale żebyśmy nie robili scen. Umówiliśmy się na weekend. Nowożeńcy przyjechali, ale nie sami, lecz ze swatami, jak to się mówi, lepiej późno niż wcale.

Czułam się smutna i rozgoryczona, a im więcej słuchałam opowieści o ślubie mojej córki, tym bardziej się na nią złościłam. Mieli tupet! Widzieli, że nie było mnie i mojego męża na weselu, teraz wiedzą, że nie byliśmy nawet zaproszeni, a opowiadają z uśmiechem o uroczystości, w której powinniśmy uczestniczyć. Nadal nie mogę wybaczyć mojej córce. Zrobiliśmy dla niej wszystko, a w końcu zostaliśmy zepchnięci na margines jej życia.

 

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

dwa × pięć =

Córka nie zaprosiła rodziców na swój ślub. Jak ona mogła tak postąpić?