Chcę, żebyś napisała dla mnie testament! – Powiedziała do mnie mama.

Postanowiliśmy uczcić 18 urodziny mojego syna w kawiarni. W końcu w domu nie jest tak uroczyście. Świętowanie podzieliliśmy na dwa dni. W dniu urodzin, syn był z przyjaciółmi, a już w weekend zebraliśmy się wszyscy rodzinnie w kawiarni.

Nasz syn jest miłością naszego życia. Jesteśmy z niego bardzo dumni i wierzymy w jego świetlaną przyszłość. Nigdy nie mieliśmy z nim żadnych problemów. Dobrze się uczył, słuchał nas, uprawiał sport i przyjaźnił się tylko z dobrze wychowanymi dziećmi.

Na urodziny, postanowiliśmy z mężem, podarować naszemu synowi mieszkanie. Otrzymał je mąż w spadku po dziadku. Piękny samochód podarowali mu też rodzice męża. Inni krewni wręczyli pieniądze, bo wiedzieli, że nasz syn chce zrobić prawo jazdy i potrzebował też gotówki na remont mieszkania.

Wszystko było dobrze, dopóki mama nie postanowiła wznieść toastu:

– Wnuczku, mój ukochany! Tak szybko urosłeś! Nie mogę uwierzyć, że już jesteś całkiem dorosły. Zrobiłam Ci na drutach ciepły sweterek, żeby zawsze przypominał Ci o babci.

Kiedy syn jej podziękował, matka kontynuowała swoją wypowiedź, ale zwróciła się do mnie:

– A teraz, córko, chcę porozmawiać o Twoim mieszkaniu.

– O czym? – Zapytałam ponownie.

– O mieszkaniu! Twój syn ma gdzie mieszkać, więc czas pomyśleć o mnie. Kto się mną zaopiekuje, jeśli coś Ci się stanie? Gdzie miałabym mieszkać? I z czego żyć?

Nie wiedziałam o jakich bzdurach mówi moja matka. Mieszkanie odziedziczyłam po zmarłym ojcu, matka nie miała z nim nic wspólnego. Nieruchomość, której właścicielem jest obecnie mój syn, również nie ma nic wspólnego z moją matką. Dlaczego więc wysuwała takie twierdzenia?

– Mamo, porozmawiamy o tym jutro. Nie na oczach gości! – Próbowałam uspokoić mamę.

– Nie, teraz! Chcę to załatwić i żyć w spokoju. Trzeba sporządzić akt notarialny lub testament, żebym nie została spłukana.

Byłam zszokowana. Zastanawiam się, dlaczego moja matka myślała, że odziedziczy mój majątek. Po pierwsze, nie wybieram się w zaświaty. Mam nadzieję, że oddam jej swoją kolej. Po drugie, mam syna, który wszystko po mnie odziedziczy.

Jednak moja matka zdecydowała, że odejdę przed nią, mimo że jestem absolutnie zdrowym człowiekiem. Mam jednak wątpliwości co do zdrowia i adekwatności matki.

Próbowałam ją uspokoić, bo wstydziłam się przed innymi krewnymi. Stała jednak na swoim miejscu i nawet podniosła na mnie głos, bo próbowałam jej uniknąć. Musiałam wyprowadzić ją na zewnątrz, zadzwonić po taksówkę i zawieźć do domu. Nie chciałam, żeby zepsuła przyjęcie mojego syna.

Mój mąż też był oszołomiony. Wie, że teściowa lubi być dziwna, ale nie aż tak! Nigdy wcześniej nie mówiła nic takiego, ani nawet nie wspominała o testamencie. To chyba oznaka starczej starości. Po prostu nie ma innego wyjaśnienia.

 

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

7 + osiem =

Chcę, żebyś napisała dla mnie testament! – Powiedziała do mnie mama.