Kiedy Joanna postanowiła wrócić do domu, była przekonana, że jej mąż przyjmie ją z powrotem. Miała taką nadzieję pomimo faktu, że minęło już pięć lat, odkąd opuściła rodzinę dla zamożnego mężczyzny. W tym czasie Marek padał u jej stóp i przysięgał, że kocha ją z całego serca. Kobieta zrobiła coś bardzo złego, ale myślała, że mąż może jej wybaczy.
Miała swoje powody, by wrócić. Bogacz zostawił ją, nie była mu już potrzebna, znalazł nową kobietę. Joanna bardzo cierpiała, starała się o tym nie myśleć, bo kiedyś taki sam ból sprawiła mężowi.
Na progu swojego dawnego domu spotkała dziewczynę z dzieckiem, których nie znała. Marek wyszedł przed dom.
– Co Cię tu sprowadza? – zapytał.
– To jest Weronika, moja córka, chciałbym, żebyś ją poznała, a to jest moja żona, ma na imię Lena.
– Jaka żona? Jaka córka? Zapewniałeś mnie, że do końca życia nie będziesz potrzebował nikogo poza mną!
– Minęło pięć lat, bardzo cierpiałem, a potem zdałem sobie sprawę, że moje życie jeszcze się nie skończyło. Poznałem wspaniałą kobietę i znów mogłem kochać. Mamy też uroczą córeczkę.
– Ale co ze mną?
– Lena, wejdź z Weroniką do środka, muszę porozmawiać z Joanną na osobności.
Kiedy kobieta z dzieckiem odeszły, Marek kontynuował:
– Przez pięć lat nie obchodziło Cię, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Uwiodły Cię pieniądze, nie myślałaś o niczym, po prostu biegłaś jak pies do swojego nowego życia w Warszawie. Tak, nigdy nie byliśmy bogaci, ale nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego, co zrobiłaś. Teraz przychodzisz i masz pretensje? Może ja mam się cieszyć i wziąć Cię w ramiona?
– Byłam taka głupia! Przepraszam! Kocham Cię!
– To niedorzeczne, jakiś rodzaj komedii. Odejdź, nie chcę Cię już nigdy więcej widzieć. Zerwałaś z partnerem? Czy dlatego zdecydowałaś się na powrót? Robi mi się niedobrze! Odejdź!
– Przepraszam!
– Wynoś się! Nie pozwolę Ci wtrącać się w moje szczęśliwe życie.
Joanna nie mogła powstrzymać łez. Marek natomiast cieszył się, że ma szansę odegrać się na kobiecie, która kiedyś sprawiła mu tyle bólu.