Kilka lat temu, moi rodzice, mój mąż i ja, staliśmy się właścicielami małego domku na wsi. Cała rodzina bardzo lubi tam przebywać. Nasi przyjaciele i krewni byli bardzo podekscytowani tą uroczą chatką, często wpadali do nas na różne spotkania, grilla i imprezy.
Z czasem wszyscy się trochę uspokoili i zrozumieli, że poza odpoczynkiem na działce, jest jeszcze wiele do zrobienia i teraz goście przyjeżdżają tylko wtedy, gdy sami ich zaprosimy. Jedynym wyjątkiem jest moja bliska przyjaciółka. Gdy tylko mówię, że jedziemy do domku, ona nawet nie próbuje zapytać, czy chcemy mieć tam gości, czy nie, tylko bierze swoje dziecko i przyjeżdża, zostając na cały weekend.
Nasza rodzina nie jest mała, a ona ma ze sobą jeszcze dziecko. Próbowałam jej powiedzieć, że nie podobają mi się jej wizyty, ale to nic nie dało i znowu spędziła u nas cały letni weekend.
Okłamałam ją nawet, że będziemy mieli gości i że dla niej nie ma miejsca, ale ona była gotowa spać na podłodze. Musieliśmy jej położyć w kuchni materac i nie była z tego powodu zakłopotana. Kiedy mamy innych gości, kładzie się na materacu na podłodze.
Chociaż przyjeżdża do naszego domku tak często jak my, w ogóle nie pomaga nam w niczym. Jest gościem, więc nie możemy prosić jej o pomoc, a ona sama nie spieszy się z wykonaniem żadnej pracy.
Moi krewni milczą na temat jej wizyt, może im to nie przeszkadza, ale ja mam już dość nieproszonego gościa.
Po zakończeniu sezonu letniego, piłam z koleżanką herbatę, a ona wspominała, jak dobrze spędziła wakacje. Okazało się, że nie może już doczekać się następnego lata, aby móc spędzić z nami kolejny sezon. Wcale nie cieszy mnie ta perspektywa, ale nie wiem jak jej o tym powiedzieć, żeby jej nie urazić.