Będąc na wakacjach trochę się zrelaksowałem i wręcz straciłem czujność. Postanowiłem zapytać swoją młodszą córkę o to, jakie lektury lubi i dlaczego. Zaczęło się tak swobodnie, wręcz trywialnie:
– A masz jakąś ulubioną bohaterkę literacką?
A ona odpowiedziała od razu, bez zastanowienia:
– Staruszkę ze „Zbrodni i kary”.
Ja, nie ukrywając zdziwienia, zapytałem:
– dlaczego?
Nastolatka z godnością i głębokim przekonaniem w głosie powiedziała:
– No wiesz, w tamtych czasach kobiety rzadko zajmowały się biznesem, a ona tak, dlatego tamta kobieta jak na swoje lata była bardzo nowoczesna! Poza tym utrzymywała swoją ciężarną siostrę Elżbietę i ogólnie, sama siebie utrzymywała, nie potrzebując żadnego mężczyzny do tego. Tylko potem pojawił się jakiś głupiec z siekierą! Szczerze mówiąc uważam, że jedna z najbardziej godnych kobiet tamtych czasów została zabita na początku fabuły. A tak ciekawie byłoby przeczytać o niej więcej, np. o tym, dlaczego wybrała taką pracę, jak prowadziła interesy… To o wiele bardziej interesujące i przydatne niż czytanie o udręce psychicznej mordercy.
O nic więcej nie pytałem…