W dzieciństwie Zosia była prawdziwą łobuziarą. Wszyscy sąsiedzi przynajmniej raz poskarżyli się Urszuli na jej córkę, która obrażała ich dzieci albo chciała się z nimi przepychać. Sąsiedzi nieraz sugerowali jej, że chyba źle wychowała córkę, skoro ta zachowuje się w ten sposób. Urszula jednak tak nie uważała – sądziła, że inni kierują się głupimi stereotypami, a dzieci muszą mieć trochę swobody i powinny móc się wyszaleć, żeby na dalszym etapie życie nie było z nimi tak wielu problemów.
Być może coś w tym naprawdę jest, bo Zosia z wiekiem bardzo się zmieniła stała się bardziej zrównoważona i zaczęła najpierw myśleć, a potem robić, przez co podejmowała bardziej świadome decyzje. Jak sama twierdziła matka Zosi, ta od matki natury otrzymała ogromną urodę, przez co chłopcy nie dawali jej spokoju. Zosia jednak nie zwracała na nich zbyt dużej uwagi, bo od chłopców wolała spotykać się z przyjaciółmi i rozwijać swoje hobby. Dopiero, gdy skończyła 19 lat to po raz pierwszy powiedziała matce, że ma chłopaka. Mama ucieszyła się z tego, jednak jej radość nie trwała długo. Jakiś czas później dziewczyna przedstawiła chłopaka swojej matce.
Urszula jednak już znała tego chłopaka. Okazało się, że to syn jej dawnego kolegi z klasy, z którym przez cały czas Ula miała na pieńku. Natychmiast zabroniła córce spotykać się z chłopakiem, ponieważ był to syn “złego człowieka”. Kobieta powiedziała, że przecież jest tyle chłopców wokół, że bez problemu na pewno znajdzie sobie kogoś innego. Córka jednak nie zamierzała słuchać matki ponieważ była pewna tego, że on ją kocha i będzie dla niej najwspanialszy na świecie. Zosia wzięła z nim więc ślub, są razem od 4 lat małżeństwem, a niedawno nawet Zosia zaszła w ciążę. Dopiero to sprawiło, że Urszula poprosiła młodą parę o przebaczenie.