– Znowu Cię wyrzucili z pracy i co, będziesz żyła na koszt nasz i naszego syna! – Teściowa tak mieliła jęzorem, że synowa podjęła ostateczną decyzję

 

Jeszcze przed ślubem mojego jedynego syna kupiłam mu mieszkanie. Dokładniej to nie kupiłam, ale dałam pieniądze. Podarowałam mu połowę potrzebnej kwoty, 25% dołożyła jego narzeczona, a brakujące 25% syn zarobił na to sam. Kupili sobie skromne jednopokojowe mieszkanie bez żadnych luksusów. Po ślubie syn zamieszkał w tym mieszkaniu już z żoną, rok później na świecie pojawił się ich syn, a dwa lata później – córeczka. Po narodzinach drugiego dziecka młodzi rodzice zdali sobie sprawę, że w kawalerce jest im teraz ciasno i chcieli kupić większe mieszkanie, ale jak mieli to zrobić?  Nie mogli zaciągnąć kredytu hipotecznego, ponieważ nie mieli wystarczającej kwoty, która potrzebna jest na wkład własny. Nie widzieli innego wyjścia, jak przeprowadzkę, bo w głowie synowej wykiełkował jakiś cudowny plan. 

Mój syn, jak na standardy naszego miasta, ma naprawdę dobrą pracę z niezłą pensją. Niestety, mimo tego, że nie mieszkamy w metropolii, to ceny u nas nie są wcale niskie. Synowa zawsze zarabiała o połowę mniej niż jej mąż, a tuż przed ostatnią falą pandemii wyrzucono ją z pracy. Teraz dorabia strzygąc kobiety w ich domach, ale więcej wydaje na benzynę, niż bierze za to pieniędzy. Uznała więc, że jej problemem w tym, by rozwinąć się zawodowo jest nasze miasto, które nie dajej jej żadnych perspektyw. Zaproponowała więc synowi, żeby sprzedać mieszkanie i wyjechać do innego miasta, może większego, gdzie zaczną wszystko od nowa, ale na pewno będzie im lepiej. 

Na poparcie swoich słów podała przykład swojej przyjaciółki, która przeniosła się do tego samego miasta, do którego chce synowa i zaczęła tam zarabiać ogromne pieniądze. Kiedy syn się na to nie zgodziła, synowa postawiła go przed wyborem: albo przeprowadzka, albo rozwód. Ja sama powiedziałam synowi, żeby nie palił za sobą wszystkich mostów i wziął sobie niepłatny urlop w pracy i zwtedy obaczą, co będzie, a ona dowiedziawszy się o moich słowach, powiedziała: – Muszę zrobić ten krok, bo inaczej nic się nie zmieni. Poza tym mamo, zawsze żyłam w zgodzie z Tobą, ale teraz powiem jedno – nie wtrącaj się do naszego życia! 

 

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

siedemnaście − piętnaście =

– Znowu Cię wyrzucili z pracy i co, będziesz żyła na koszt nasz i naszego syna! – Teściowa tak mieliła jęzorem, że synowa podjęła ostateczną decyzję