Jestem bardzo towarzyską osobą, lubię spędzać czas z przyjaciółmi, lubię spontaniczne wycieczki i wyjazdy ze znajomymi, ale raczej moim kameralnym i ulubionym gronie. Spotykamy się regularnie i zapraszamy się do siebie nawzajem i tym razem padło na mnie. W zasadzie nie mam z tym problemu, i cieszę się, gdy możemy się spotkać, ale jest jedno wielkie „ale” – moi goście robią w moim mieszkaniu niesamowity bałagan!
Moja przyjaciółka Irka cierpi na pewien rodzaj perfekcjonizmu i mówi mi, jeśli coś nie pasuje kolorystycznie lub nie stoi równo na półce, ona nie może tego znieść, więc musi to przestawić po swojemu. Druga znajoma Magda, kiedy częstuje się jakąś potrawą, za każdym razem bierze nowy talerzyk, widelec i kubek, więc po jej wizycie, mam do mycia całą górę naczyń. Uwielbiam je, bo są moimi przyjaciółkami, ale po każdej takiej wizycie, mam dwa dni sprzątania.
Ostatnio rozmawiałam z nimi o tym, ale każdy bagatelizuje moje uwagi machnięciem ręki. Dla nich to nic takiego, ale ja przychodząc do nich, nie przestawiam rzeczy, nie krytykuje dodatków i nie używam tony talerzyków. Chyba zacznę unikać spotkań, ponieważ problem irytuje mnie coraz bardziej.