Wnuczka przyszła do dziadka i powiedziała, że nie będzie mógł już tutaj zostać. „Do miasta niedaleko”. Samochód zatrzymał się przed domem córki, a staruszek myślał, że oddają go do domu opieki.

Aby dotrzeć do drzwi wyjściowych, mężczyzna poruszał się wzdłuż ściany, opierając się o nią. Przed wyjściem na podwórko wziął kubek bułki tartej. Kury gdakały. Wypuścić je do ogrodu? Dziś nie będzie mu łatwo ich zebrać. „O Boże, w co ja się zamieniłem?”. Otworzył drzwi do kurnika. Kury z niego szybko wyskoczyły. Mężczyzna je nakarmił. Sąsiad krzyknął:

– Nadal pracujesz i zajmujesz się gospodarką? Przecież masz już 90 lat.

 – Jak bez tego żyć, drogi sąsiedzie? Jeszcze nie wszystkie plony nawet zostały zebrane. Dobrze chociaż, że wnuczka pomogła wykopać ziemniaki. 

– Masz porządną wnuczką. 

– Bez matki jest jej teraz ciężko – powiedział smutno mężczyzna.

– Przestań płakać. Twoja córka już od roku leżała sparaliżowana. Teraz chociaż ogląda Cię spokojnego z góry. 

– Wkrótce się z nią zobaczę. 

– Nie spiesz się tak!

 – Jak mogę tu tak żyć? Ledwo chodzę – skarżył się staruszek. 

– Masz wnuki i zięcia. 

– O czym Ty mówisz? Wnuczka mieszka z mężem u jego matki, a wnuk z kolei mieszka w kawalerce z żoną i dwójką dzieci. 

 – A Twój zięć, on nie może Ci pomóc?

 – On tylko pewnie wyobraża sobie moją śmierć. Słyszałem, że zamierzam sprzedać mój dom i kupić synowi za te pieniądze mieszkanie. Mnie najchętniej by stąd wyrzucili.

 Rano staruszek wyszedł na podwórko. Samochód wnuczki podjechał pod jego dom. W weekendy wnuczka zwykle ją odwiedzała, ale dzisiaj była środa.

 – Dziadku, cześć! 

– Co się stało?

– Jak Ty tutaj zamierzasz sam żyć? Zbliżają się mrozy. Przygotuj się, spakuj potrzebne rzeczy! Do miasta mamy niedaleko. 

Samochód zatrzymał się przed domem córki. Staruszek był w szoku. Zięć czekał w środku i kiedy staruszek wszedł do środka, mocno go uścisnął i powiedział: 

 – Przygotowaliśmy dla Ciebie miejsce. 

Staruszek za to wciąż próbowała zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. 

– Oddacie mnie do domu starców? 

Zięć uśmiechnął się. 

– Nikomu z nas nawet to nie przyszło do głowy. 

 – Dziękuję, kochani. 

 

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

11 − 2 =

Wnuczka przyszła do dziadka i powiedziała, że nie będzie mógł już tutaj zostać. „Do miasta niedaleko”. Samochód zatrzymał się przed domem córki, a staruszek myślał, że oddają go do domu opieki.