Sąsiad niedawno opowiedziała mi taką historię:
– Przyjechali do nas rodzice żony. Starszy syn wsiadł do ich samochodu, żona zaczęła wkładać jego fotelik, a potem syn usiadł na nim i zapiąłem mu pasy. Młodszy jednak też chciał jechać, bo uwielbia spędzać czas z bratem. Wtedy jednak teściowie zaczęli krzyczeć, że oni u siebie nie potrzebują naszego młodszego synka. Byłem tym z jednej strony zaskoczony, z drugiej mocno zirytowany. Młodszy syn najwyraźniej zrozumiała, że jest niechciany, więc zaczął płakać i wić się w spazmach. No histeria! Wtedy interweniowałem i powiedziałem, że albo bierze dwoje wnuków, albo żadnego. Takim sposobem synowie zakończyli ten dzień płaczem, a ja powiedziałem, że nie chcę tutaj nawet widzieć teściów, skoro tak traktują dzieci, jak przedmioty.
Sąsiad i jego żona są zwykłą, młodą rodziną, Mają swoje mieszkanie, które kupili na kredyt hipoteczny. W związku z tym, że kobieta zajmuje się domem, to w zasadzie na sąsiedzie leży obowiązek utrzymywania rodziny. Tak naprawdę nie mogą liczyć na niczyją pomoc, bo rodzice sąsiada mieszkają daleko i rzadko kiedy ich odwiedzają, a rodzice sąsiadki z kolei nie są zbyt mili i uczynni. Dobrze traktowali tylko ich starszego syna i czasami zabierali go do swojego dużego domu pod miastem na weekend, ale niestety, młodszy syn był przez nich bardzo źle traktowany. Odnosili się do niego tak, jak gdyby był obcym dzieckiem, a nie wnukiem! Wynika to pewnie z tego, że rodzice kobiety byli przeciwni temu, aby zachodziła w kolejną ciążę. Mówili jej, że mają przecież już jedno dziecko i robienie sobie drugiego przy spłacaniu kredytu hipotecznego jest po prostu głupie i nierozsądne.
Sąsiad jednak nie zgadza się z tym, jak jego teściowie traktują jego drugie dziecko. Tym bardziej, że młodszy syn czuje, że coś jest nie tak, że dziadkowie go nie kochają i najzwyczajniej w świecie to bardzo przeżywa. Kiedy więc ostatnio teściowa zadzwoniła i powiedziała, że chcą zabrać do siebie tylko starszego wnukka, sąsiad od razu odmówił i kazał jej się odwalić, albo wziąć do siebie oboje dzieci. Teściowa zasłania się tym, że przecież starszy syn ma 10 lat, a młodszy 3 i ona nie ma siły zajmować się tak małym dzieckiem. Sąsiad jednak w końcu postawił ten warunek: albo zabiera oboje dzieci, albo żadnego!