Teściowa chciała na synową dziewczynę ze stolicy, a najlepiej już ze swoim mieszkaniem, ale niestety, jej syn wybrał mnie. Za pierwszym razem, gdy mnie zobaczyła, natychmiast powiedziała Darkowi, że nie wejdę do jej rodziny jako synowa. Mąż był wtedy bardzo zły na matkę. Przez długi czas nie mogliśmy się pobrać, ponieważ Darek odkładał na kupno mieszkania. Kiedy wreszcie go kupił, pobraliśmy się. Powiedział mamie, że nie chce innej żony, czy jej się to podoba, czy nie. Teściowa nie odwiedzała nas często, była zajęta córką. Dla niej, ta dziewczyna była ideałem kobiecości i gospodarności, mówiła:
– Jak by Wiktoria tu była, nauczyłaby Cię wszystkiego, Ty nic nie potrafisz, nie umiesz nic robić. Jak mój syn może z Tobą mieszkać? – mówiła do mnie.
Matka męża, ciągle porównywała mnie do jego siostry.
Na okrągło powtarzała, że Wika dobrze się uczy, gotuje pysznie i tak dalej. Drażniło mnie to, ponieważ mój mąż zajmował się wszystkimi finansami siostry. Kiedy ukończyła szkołę średnią, matka oświadczyła Darkowi, że jej córka powinna studiować na najlepszym Uniwersytecie w stolicy. Teściowej nie było stać opłacać jej studiów, więc mój mąż postanowił płacić jej czesne. Kiedy powiedziałam mężowi, że jestem temu przeciwna, poprosił mnie, żebym się nie wtrącała. Wcześniej pokłóciłam się trochę z tą kobietą, a ona naskarżyła mojemu mężowi. Wieczorem Darek miał do mnie pretensje:
– Możesz nie dogadać się z moją matką, możesz z nią nie rozmawiać, ale nie pozwolę, żebyś była dla niej niegrzeczna. Pamiętaj, że ona dała mi życie i wychowała, Nie będę tolerować takiego zachowania – powiedział.
Wiktoria Nie zdążyła ukończyć studiów, zaszła w ciążę z kolegą z klasy i rzuciła naukę.
Szkoda mi było każdego grosza, który mąż na nią wydał. Ponieważ Darek ciężko pracował, często źle się czuł, ciągle się kładł, by odpocząć. Kiedyś wróciłam z pracy i zobaczyłam, że mąż nie reaguje na moje słowa, zasnął na zawsze. Teściowa, choć przyszła na pogrzeb, nie pomogła mi nawet jednym groszem. Syn i ja zostaliśmy sami. Ciężko mi było, bo wychowywałam dziecko sama, bez żadnej pomocy. Matka męża ciągle podróżowała do córki, do stolicy i zatrzymywała się w hotelu. Jej zięć powiedział, że nie wszyscy mogą mieszkać w jego domu, i że jego mieszkanie to nie pensjonat. Wiktoria nie zamierzała bronić matki, więc poprosiła ją, aby nie przyjeżdżała do niej ponownie. Teściowa przypomniała sobie wtedy o moim istnieniu. Była samotna.
Kiedy mój syn i ja ledwo próbowaliśmy związać koniec z końcem, ona nawet nas nie odwiedzała, była zauroczona córką. Lecz kiedy córka odesłała matkę do domu, przypomniała sobie o mnie i moim Synu. Bała się, że nikt nie poda jej szklanki wody. Powiedziałam jej od razu, że będę się nią opiekować tylko wtedy, gdy mieszkanie przepisze na mojego syna. Stwierdziła, że musi pomyśleć. Nie wstydzę się, że postawiłam jej takie ultimatum. Ponieważ ja i mój syn doskonale pamiętamy, co zrobiła dla nas po pogrzebie męża. Zapomniała, że istniejemy, nawet nie dzwoniła, żeby dowiedzieć się, jak sobie radzi wnuk. Wiedziała doskonale, że gdy jestem cały dzień w pracy, na dwóch etatach, mój syn zostaje sam. Każdy powinien dostać to, na co zasługuje. Dlatego już nikomu nie pomogę.