Spacerując po lesie, zobaczyłam nietypowe zawiniątko. Gdy się zbliżyłam, nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

Moja niesamowita historia wydarzyła się w dniu moich czterdziestych urodzin. Nasza córka była już na studiach, a w naszym domu zrobiło się pusto i cicho. Wraz z mężem prowadziliśmy spokojne i monotonne życie, aż do tamtego dnia. Mój mąż Ryszard pracował jako mechanik samochodowy, a ja dorabiałam w domu jako księgowa. Był piękny, słoneczny dzień, więc postanowiłam wybrać się do sklepu, kupić składniki i upiec tort z okazji moich urodzin. Mieszkamy na wsi, więc do jedynego sklepu prowadziła wąska dróżka przez las.

Nagle pośrodku gęstego mchu, moją uwagę przykuło nietypowe zawiniątko. Podeszłam bliżej i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na miękkim mchu, w niebieskim kocyku leżał noworodek. Dziecko leżało bez ruchu, więc nie byłam pewna, czy żyje, ale kiedy podniosłam je drżącymi rękami, dziecko zaczęło płakać. Pierwsze co zrobiłam to zabrałam zawiniątko do domu, wezwałam policję i karetkę. Policja szybko znalazła rodziców dziecka, co nie było trudne, bo wieś jest mała. Okazało się jednak, że byli oni alkoholikami i celowo próbowali pozbyć się dziecka. Natychmiast zostali aresztowani, byli tak pijani, że nie docierało do nich, że narazili dziecko na śmierć.

Dziewczynka została zabrana przez opiekę społeczną i miała zostać umieszczona w domu dziecka. Przez kolejne dni, nie mogłam o niczym innym myśleć, jak o małej istotce, którą uratowałam. Kolejnego poranka, po przebudzeniu uświadomiłam sobie, że muszę ją adoptować. Nikt nie rozumiał mojej decyzji, wszyscy krewni odmówili mi pomocy. Moja własna córka mówiła, że nie powinnam brać na siebie takiego ciężaru, ale mój mąż, był ze mną zgodny.

Milena mieszka z nami od sześciu lat. Jest cudownym dzieckiem, które wniosło światło do naszego życia. Nie było, ani jednego dnia, w którym żałowałabym swojej decyzji. Myślę, że to przeznaczenie i Milenka jest naszą prawdziwą córką, mimo, że nie jest naszym biologicznym dzieckiem.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

13 − osiem =

Spacerując po lesie, zobaczyłam nietypowe zawiniątko. Gdy się zbliżyłam, nie mogłam uwierzyć własnym oczom.