Rodzice Magdy chcą urządzić huczne wesele, a potem jeszcze przez dwa dni świętować w domu. Nie mogę znieść tych tradycyjnych ślubów. Jak to się mówi, nie osiągnęliśmy jeszcze wspólnego rozwiązania.

Miałem wielkie szczęście: w naszym zimnym i cynicznym mieście spotkałem bystrą dziewczynę Magdę. Urodziła się i wychowała na wsi, a przyjechała tutaj na studia. Spotkaliśmy się w kawiarni, gdy wpadłem po moje ulubione ciasto. W kolejce za mną stała blondynka i postanowiłem ustąpić jej miejsca. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że zamówiła to samo, co ja.

I tak zaczęła się nasza rozmowa. Ta wspaniała i piękna dziewczyna była wolna od małostkowości, stroniła od kłótni i bogactw. Magd była jak dziecko zagubione w tym bezdusznym społeczeństwie.

Zbliżał się ślub, więc trzeba było spotkać się z krewnymi. Jechaliśmy długo: przez okno samochodu migały nam piękne pola, ogrody i łąki. Bardzo podobała mi się przyroda, a potem dotarliśmy do wioski.

Ludzie tutaj byli hojni i życzliwi – dawali od siebie wszystko. Bardzo lubiłem rodziców Magdy, ale ich wizja naszego ślubu była inna.

Postanowili zorganizować huczne wesele, a potem jeszcze przez dwa dni świętować w domu.

Taka postawa wobec pieniędzy nie odpowiadała mi i grzecznie zwróciłem uwagę, że nie spodoba się mojej rodzinie. Rodzice Magdy byli zaskoczeni i zapytali:

– A jak Ty planujesz zorganizować ślub?

– Pobierzemy się i urządzimy cichy rodzinny wieczór w restauracji. Czy to nie wystarczy? – wyjaśniłem.

– My tego nie robimy! Czy chcesz zawstydzić moją córkę? – krzyknął jej tata.

– Co to za wstyd? Nie lubię tych wielkich wesel: bójek, picia, obrzydliwych konkursów. Magda i ja zrobimy to inaczej – próbowałem jeszcze bronić swojego punktu widzenia na temat ślubu.

– Więc wynoś się stąd. Nie ma potrzeby zawstydzać nas takim panem młodym!

Po cichu zebraliśmy się razem i odeszliśmy. Niebieskie oczy mojej dziewczyny wypełniły się gorzkimi łzami. Próbowałem ją pocieszyć słowami:

– Magda, nie martw się! Może jeszcze zmiękną! Oczywiście zaprosimy ich na wesele, tylko trochę później.

– Czy zrobisz to dla mnie? – zapytała zapłakana Magda.

– Oczywiście rozumiem, że zależy Ci na obecności mamy i taty na ślubie.

Postanowiliśmy, że na razie zostanie tak, jak jest, a później zaczniemy przygotowywać się do uroczystości. Miejmy nadzieję, że do tego czasu przyszły teść zrozumie swój błąd.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

4 × jeden =

Rodzice Magdy chcą urządzić huczne wesele, a potem jeszcze przez dwa dni świętować w domu. Nie mogę znieść tych tradycyjnych ślubów. Jak to się mówi, nie osiągnęliśmy jeszcze wspólnego rozwiązania.