Prawda zawsze zwycięży

Kilka miesięcy temu w mojej rodzinie, wydarzyło się ogromne nieszczęście, ponieważ zmarła moja mama w wypadku komunikacyjnym. Było to dla mnie ciężkie przeżycie i nie potrafiłam się odnaleźć.

Po około dwóch miesiącach od pogrzebu, odwiedziła mnie ciocia Irena – siostra mamy. Praktycznie się nie widywałyśmy, ponieważ mieszkała za granicą. Z resztą, nigdy jej nie insteresowało jak z mamą żyjemy, czy czegoś nam nie brakowało. Kiedyś mama zwróciła się do niej o pomoc, ale nie zamierzała podać pomocnej dłoni. Jako dzieci, dobrze się dogadywały, ale odkąd weszły w dorosłe życie, nie znajdowały wspólnego języka. Każda miała swoje sprawy i nie dzieliły się nimi wzajemnie. Przyjazd cioci bardzo mnie zaskoczył, więc od razu zapytałam:

-Coś się stało ciociu? Co Cię do mnie sprowadza? – Zapytałam.
– Kochanie, dawno Cię nie widziałam. Jak się trzymasz? – powiedziała ciocia Irena.

– Jest mi ciężko, ale jakoś daję sobie radę.

W dalszym ciągu, wizyta cioci była dla mnie zaskakująca. Nigdy się mną nie interesowała, a teraz przyjechała, kiedy mamy już z nami nie było. Pomyślałam, że może się zmieniła i chciałaby odbudować relację, więc zaparzyłam owocowej herbaty.

Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać, padło pytanie z ust cioci:
– Jak podzielimy spadek?

– Jaki spadek? Po mamie został dom, w którym mieszkam od dzieciństwa oraz jeden samochód. Gdyby nie to, to nie miałabym gdzie mieszkać i czym dojeżdżać do pracy. Żyję sama, bardzo skromnie.

– Mnie jako siostrze, należy się część majątku. Powinnaś sprzedać dom i kupić sobie małe mieszkanie. Wtedy będziesz miała wystarczająco dużo pieniędzy żeby mnie spłacić. Ostatnio straciłam pracę i potrzebuje pieniędzy.

– Ale ciociu, jak Ty sobie to wyobrażasz? Nic nie mogę Ci dać.

– W takim razie, sprawa wyląduje w sądzie.

Po tej burzliwej rozmowie, ciocia Irena wyszła. Zaczęłam się martwić, że mogę zostać z niczym i wyląduje niedługo na ulicy. Niespałam po nocach, bo nie wiedziałam co przyniesie kolejny dzień. W końcu postanowiłam przejść się do prawnika. Wtedy otrzymałam szokującą wiadomość, mama zrobiła testament, o czym nie byłam w ogóle świadoma. Wszystko zapisała mnie, jako swojej córce i kamień spadł mi z serca. Dowiedziałam się również, że ciocia o tym wiedziała, ale chciała wywrzeć na mnie presję, żeby ruszyło mnie sumienie. Postanowiłam więc dać jej małą nauczkę.

Następnego dnia, zadzwoniłam do cioci i powiedziałam jej, że mam dla niej coś bardzo cennego po mamie i musi do mnie natychmiast przyjechać, ponieważ notariusz już jest umówiony. Przyleciała najbliższym możliwym lotem. Kiedy zapukała do drzwi, lekko je uchyliłam i powiedziałam:

– Ciociu, życie jest jak bumerang! Chciałaś mnie okraść z pieniędzy, mimo to, że wiedziałaś, że mama zostawiła mi cały dobytek, ale mam coś dla Ciebie.

Cioci zaświeciły się oczy, jak gdyby spodziewała się, że otrzyma dużą pulę pieniędzy. Tymczasem, sięgnęłam na półkę, która znajdowałą się tuż za mną i wzięłam porcelanowego słonika z trąbą do góry, który należał do mamy.

– Proszę, to dla Ciebie! Był bardzo cenny dla mamy i często przynosił jej szczęście. Życzę Ci, aby Tobie również kiedyś ono dopisało.

– Zobaczysz, kiedyś tego pożałujesz! – Powiedziała ciocia.

Ze złością opuściła mój dom i już nigdy się do mnie nie odezwała.

 

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

1 × 4 =

Prawda zawsze zwycięży