Moja babcia odeszła, gdy byłam bardzo mała. Prawie jej nie pamiętam, ale moja mama opowiadała mi, że babcia bardzo mnie kochała, nosiła mnie na rękach, a ja nigdy nie płakałam w jej ramionach. Moi dziadkowie byli razem przez całe życie, wychowując swoją jedyną córkę. Ciężką pracą dorobili się mieszkania, oszczędzali na przyszłość swojego dziecka, ale mój dziadek niestety doczekał się ślubu córki ani narodzin wnuczki. Po jego śmierci babcia, według mojej mamy, bardzo się zmieniła, z jej twarzy zniknął uśmiech, stała się bardziej wycofana, a jedyną pociechą, jaką miała, byłam ja.
Bardzo zasmuca mnie fakt, że nie zdążyłam poznać moich dziadków, bo byli wspaniałymi i kochającymi ludźmi. Uświadomiłam to sobie niedawno. Przez ostatnie dwa lata życia mojej babci, była chora i nie wychodziła z domu. Opiekowała się nią moja mama. Po niej odziedziczyłam dwupokojowe mieszkanie, ale kiedy babcia zmarła byłam dzieckiem, więc przez wiele lat mieszkanie stało puste i czekało, aż w nim zamieszkam. Kiedy stałam się dorosła, rodzice zaproponowali, że zaczną remontować mieszkanie babci, żebym mogła się do niego wprowadzić.
Podczas remontu, gdy zdejmowaliśmy tapetę ze ścian, zauważyliśmy napis wykonany białą farbą. Moi dziadkowie zostawili na ścianie wiadomość dla swoich wnuków i prawnuków: „Ktokolwiek mieszka w tych murach, wiedzcie, że szczerze się tu kochaliśmy i tego samego życzymy Wam. Zawsze jesteśmy przy Was”. Moja mama zaczęła płakać, a mnie stanęła grudka w gardle. Nie mogliśmy znaleźć odpowiednich słów. Tak bardzo się kochali! Postanowiliśmy zostawić ten napis na ścianie dla przyszłych pokoleń, mimo że ściana była krzywa i wymagała poprawek, przesłanie moich dziadków, jest o stokroć ważniejsze.