Po zdradzie żona nie chciała ode mnie żadnych prezentów i nie gotowała dla mnie obiadów. Potem zrobiłem to i od razu się pogodziliśmy.

„Diabeł mnie do tego namówił” – tak swoją zdradę usprawiedliwiał Bartek. Bardzo kochał swoją żonę, naprawdę była jego oczkiem w głowie. Pobrali się z prawdziwej miłości. Ich miłość nigdy nie wygasła, ale z nieznanego powodu Bartek w pewnym momencie przestał być tak bardzo zainteresowany swoją żoną, po tym, jak przypadkiem spotkał swoją znajomą z dawnych lat i tak wyszło, że zdradził z nią swoją żonę. Wiedział, że gdy powie o tym żonie, ta będzie wściekła i mu nie wybaczy – zawsze znała swoją wartość. Sam Bartek chciał rzucić się żonie do stóp i błagać ją o wybaczenie – wiedział, że jej to nie zmiękczy i tylko przyspieszy jej decyzję o rozwodzie. Przez kilka dni spał na kanapie, starając się nie przykuć uwagę żony, jendak ta traktowała go tak, jakby ten w ogóle nie istniał, był dla niej jak powietrze. 

Gotowała tylko dla siebie, myła naczynia tylko po sobie i ogólnie we wszystkich wykonywanych czynnościach uwzględniała tylko siebie. Bartek wiedział, że nie może stracić żony, ponieważ to jego bratnia dusza i z nikim nigdy nie łączyło go aż tyle. Zaczął więc robić niespodzianki żonie: a to zostawiał kwiaty na stole, jakieś słodycze oraz inne prezenty. Zostawiał, a nie dawał, bo wiedział, że jeśli będzie je dawał bezpośrednio, to kobieta ich nie przyjmie tylko od razu wylądują w koszu na śmieci. Stopniowo te zostawiane prezenty przyniosły rezultaty. Potem, kiedy mężczyzna zaczął w weekendy sprzątać cały dom, czego nigdy wcześniej nie robił, żona jeszcze szybciej zaczęła się na nowo do niego przekonywać. Kiedyś Bartek zobaczył swój prezent, jakim były kwiaty, ale nie na stole, a w wazonie. Naprawdę był ogromnie szczęśliwy, aż prawie z tego szczęścia podskoczył. Potem pojawiały się między skłóconą parę rozmowy, aż zdarzały się codziennie. 

Bartek był niezwykle zadowolony z obrotu spraw. Potem żona zaczęła wracać do poprzedniego stanu rzeczy i zaczęła gotować dla dwojga, niczego nie dzieliła już na “moje – twoje”. Pewnego dnia, wracając z pracy, Bartek zobaczył nakryty stół, na którym były dwie porcje zupy. Poszedł dalej, do salonu, a tam żona rozkładała pranie, w którym były też rzeczy Bartka. Bartek podszedł i przytulił żonę od tyłu. Nie stawiała oporu i sama nawet lekko przytuliła się w jego stronę. Bartkowi udało się uratować rodzinę. Nadal codziennie budzi żonę komplementami i delikatnym przytulaniem, często daje jej prezenty i rozpieszcza kwiatami bez powodu. Wygląda na to, że odkrył sekret szczęścia małżeńskiego.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

siedem − 3 =

Po zdradzie żona nie chciała ode mnie żadnych prezentów i nie gotowała dla mnie obiadów. Potem zrobiłem to i od razu się pogodziliśmy.