Po tym, jak otrzymałem od mamy paczkę, nie mogłem powstrzymać łez i po prostu się popłakałem.

Urodziłem się i wychowałem na wsi, sto kilometrów od Warszawy. Już na początku podstawówki wiedziałem, że jak tylko ją skończę, to chcę studiować w stolicy i ogólnie mieszkać w takim dużym mieście. Uczyłem się pilnie, ciągle mając w głowie to, do czego dążę. Pracowałem pieczołowicie całe trzy lata, aby dobrze zdać maturę, a w wakacje dorabiałem sobie w pobliskim miasteczku, aby zdobyć pieniądze na korepetycje z przedmiotów, z których sam sobie nie radziłem. Wówczas nasza rodzina była w złej sytuacji finansowej, dlatego musiałem robić sobie sam. W końcu po maturze nadszedł tak długo wyczekiwany przeze mnie moment.

Dostała\em świadectwo szkolne oraz wyniki maturalne i tak pojechałem do Warszawy, aby zlożyć wszelkie niezbędne dokumenty. Wciąż pamiętam smak kanapek, które mama przygotowała mi na drogę. Jestem niesamowicie szczęśliwy. Nie tylko dostałem się na dwa kierunki naraz, ale do tego dostałem miejsce w w akademiku! Bez zastanowienia wybrałem więc tę opcję. Przywiozłem wszystkie swoje rzeczy do pokoju i mogłem odetchnąć, ale tylko na chwilę, bo na początku było bardzo ciężko.

Stypendium socjalne, które otrzymywałem, nie wystarczało na jedzenie ani na ubrania, o wychodzeniu gdziekolwiek w weekendy za te pieniądze już nie ma nawet co wspominać, nie było takiej opcji. Musiałem zatrudnić się na pół etatu co oznaczało, że do akademika wracałem na wpół martwy ze zmęczenia, przez co praktycznie od razu zasypiałem. Mimo tego cieszyłem się, że mieszkam w Warszawie – nasłuchiwałem uliczny szum tego miasta, spacerowałem po pięknych ulicach i podwórkach. Rzadko myślami wracałem do swojej wsi, tak naprawdę mnie tam nie ciągnęło.

Nie dzwoniłem często do rodziny. Jednak kiedy mama dowiedziała się, że moje zimowe buty przeciekają (a zima była tuż-tuż), mama wysłała mi paczkę z nowymi butami. Strasznie się ucieszyłem, otworzyłem pudełko i zacząłem wyjmować buty… Nagle z jednego z nich wypadła tabliczka czekolady. To była czekolada mleczna, moja ulubiona. Spojrzałem na nią i poczułem, jak łzy spływają mi po policzku.
Mama pamiętała, że tak bardzo kocham tę czekoladę i mi ją kupiła, poza tym chciała być pewna, że ta przesyłka sprawi mi przyjemność. Od razu poczułem wyrzuty sumienia, że tak rzadko myślę o moim domu i rodzicach.. W każdym razie od razu pobiegłem do nich zadzwonić, a w ferię do nich na pewno pojadę!

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

9 + dwa =

Po tym, jak otrzymałem od mamy paczkę, nie mogłem powstrzymać łez i po prostu się popłakałem.