Po ślubie postanowiliśmy zamieszkać w domu teściowej, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli, gdy tylko urodziło się nam dziecko

Z żoną zgodziliśmy się zamieszkać z jej rodzicami po ślubie. Twierdziła, że jest do tego domu bardzo przyzwyczajona, spędziła w nich wiele lat życia. Odmawia mieszkania w wynajmowanym mieszkaniu, bo jak twierdzi – nie chce się szlajać po cudzych domach, skoro ma swój. Na początku nie miałem nic przeciwko. Rzadko widywałem teściów, ponieważ byłem bardzo zajęty pracą. Wszystko jednak zmieniło się dramatycznie po urodzeniu naszego synka. Przede wszystkim miałem wrażenie, że to syn mojej teściowej, a nie nasz. Wyrywała nam dziecko z rąk i kołysała je, gdy tylko zapłakało nawet na moment.

Mówiłem jej, żeby tego nie robiła i sami sobie poradzimy z naszym dzieckiem (po to też mniej pracowałem aby móc pomagać żonie w wychowaniu dziecka), jednak ona odpowiadała mi tylko, że jestem bezczelny, bo nie potrafię docenić jej pomocy i zaangażowania. Ona chce wychowywać swoje wnuki od początku i pokazywać im, co to jest dobre wychowanie, którego ja oczywiście według niej nie miałem. To było początkowym powodem naszych kłótni. Moja żona w ogóle nie wtrącała się i nie próbowała załagodzić sytuacji, co sprawia, że atmosfera w domu jest trudna i wręcz nieznośna. Po drugie, nie mam osobistej przestrzeni w domu mojej teściowej. Nie mogę nawet dziecka zabierać do salonu, bo przeszkadzałbym tam teściowi, który całymi dniami ogląda telewizję. 

Nie mam też miejsca w kuchni, ponieważ teściowa spędza tam prawie cały swój czas. Próbowałem porozmawiać o tym z żoną, ale ona powiedziała, że jestem arogancki i jej matka naprawdę bardzo nam pomaga, więc powinienem zauważyć jej wysiłki i je docenić. Co więcej, jej rodzina zabroniła przychodzenia do nich mojej rodzinie, bo matka mojej żony nie może się dogadać z moimi rodzicami, więc nie chce się denerwować. Kiedy moi rodzice po raz pierwszy przyszli mnie odwiedzić, teściowie po prostu poszli do innego pokoju i nie rozmawiali z nimi. Potem do bojkotu dołączyła także moja żona. Teraz tylko ja z synem odwiedzam moich rodziców i nie mogę ich zapraszać do domu teściów. 

Próbowałem porozmawiać z żoną o moim pragnieniu bycia gospodarzem własnego domu. Chcę, żeby to było miejsce, gdzie będę miał pełną swobodę ruchów. Gdzie będę mógł zabierać moje dziecko tam, gdzie chcę, czy to do kuchni, czy do salonu, będę żył na własnych zasad i mógł decydować o tym, kogo chce do siebie zaprosić, a kogo nie. Próbuję przekonać żonę, żeby spędziła trochę czasu z moimi rodzicami. Mam pokój w mieszkaniu, w którym mieszka moja babcia i proponuję trochę tam mieszkać. Ale ona tylko odmawia: “Nie i jeszcze raz nie”. Nie wiem, co robić. Proszę, powiedźcie mi …

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

5 × 4 =

Po ślubie postanowiliśmy zamieszkać w domu teściowej, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli, gdy tylko urodziło się nam dziecko