Marta miała to szczęście, że dorastała w szczęśliwej rodzinie. Urodziła się na wsi i tam też spędziła swoje dotychczasowe życie, ponieważ rodzice mieli już dość miejskiego zgiełku i nie zamierzali wracać do miasta, w którym chwilę mieszkali. Marta z kolei nie widziała za dużo plusów w życiu na wsi i bardzo chciała zamieszkać w mieście, więc kiedy tylko skończyła szkołę, przeniosła się do swojego upragnionego miejsca na ziemi. Marta miała przyjaciela, który był jej rówieśnikiem, miał na imię Tomek. Często wagarował, ale jakoś się interesował dziewczyną i ciągle do niej dzwonił, a w szkole zagadywał. Marta uznała, że to będzie także jej cel – wierzyła, że zrobi z niego porządnego chłopaka. Zaczęła pomagać mu w nauce i uczyła zasad dobrego wychowania, dzięki czemu chłopak faktycznie się zmienił. Po ukończeniu szkoły razem przeprowadzili się do miasta. Oboje skończyli technikum, a potem wzięli ślub. Tak minęło im kilka lat w szczęściu i spokoju, ale potem wszystko zaczęło się zmieniać.
Marta zaczęła zauważać, że Tomek coraz częściej sięga po alkohol – a to piwko po pracy, a to drink wieczorkiem. Potem rozpoczęły się między parą kłótnie, a jeszcze później znikał na całe noce na jakiś imprezach i innych spotkaniach towarzyskich. Marta chciała jakoś uratować męża, zanim będzie za późno, dlatego poprosiła o pomoc jego rodziców, którzy do tej pory bardzo ją szanowali i dobrze traktowali. Poza tym rozumieli, że te ostatnie, spokojne lata to tylko i wyłącznie zasługa Marty oraz jej odpowiedniego podejścia do mężczyzny. Niestety, rodzice też nie mogli pomóc, bo mężczyzna był niesamowicie uparty, więc wszystko skończyło się tak, że Marta złożyła wniosek o rozwód. Marta pomimo tego, że nie była już z mężem, to wciąż miała kontakt z byłymi teściami. Często ich odwiedzała, ale tylko wtedy gdy była pewna, że nie natrafi tam na Tomka. Pewnego razu Tomek wpadł w jakiś szał i pobił kogoś w barze tak mocno, że ta osoba leżała miesiąc w szpitalu. Z tego powodu najpierw trafił do aresztu, potem do więzienia. Ojciec chłopaka nie mógł już tego wytrzymać – nie wierzył, że można się tak stoczyć i dostał zawału serca. Mężczyzny nie dało się juź uratować.
Dom po rodzicach Tomasza stał prawie pusty, mieszkała w nim już tylko matka mężczyzny. Jej samej było coraz trudniej – marniała w oczach i nie mogła robić już sama najprostszych rzeczy. Marta wówczas zrozumiała, że musi się nią zaopiekować. Taka sytuacja trwała 3 miesiace, aż pewnego razu teściowa powiedziała kobiecie, aby została tutaj na zawsze, w końcu i tak traktuje ją jak córkę. Dziewczyna od razu się zgodziła, bo nikogo i tak nie miała już nikogo bliskiego na tym świecie, a była teściowa była jej jak matka. Tak żyją do dziś. Niedawno dowiedziały się, że Tomek wyszedł z więzienia, ale jak do tej pory nie kontaktował się jeszcze z kobietami.